Panowie, jestem w szoku. Rozmawiałem dziś dwie godziny z gościem, który w latach 2005 do 2007 pracował u Fiata ale z racji swoich kompetencji jakoś tam współpracował z Pomigiliano. I z w tym Polmigliano pracuje jakiś dyrektor, jeden z ważniejszych.
No i co gość mowi, bo zeszło na alfy. Ja mu, że chce kupić 159 a on... zaczeło się: Nie kupuj! design piękny, och ach, ale wykonanie fatalne. Te auta są bardzo awaryjne. Jak mieliśmy w firmie służbowe 159 i jakieś ople, to w dłuższe trasy jezdziliśmy oplami, bo 159 mogła zawieść w polu.
Ten włoski dyrektorek mu odradzał kupowanie tego auta, jako "bardzo awaryjnego". szczególnie elektronika i elektryka. Auta podobno nie zamykają szyb albo nie otwierają, lecą jakieś wtryski, komputer wywala awarie, auto potrafi stanąć itd.
Wynika to z niskiej kultury pracy, ludzie z Neapolu, opierniczają się, jak chcą to nie pracują, niskie standardy.
Miałem dość tej rozmowy. Nie komentowałem. Mówił to gość który parę lat kontaktował się z Pomigliano i opowiadał o tym dyrektorku włoskim...
Dla mnie to brednie. Ale dlaczego tak mowił?