No i chwilę temu rozebrali mi wojewódzką drogę, narazie 18 km bez asfaltu, po kamyczkach. Chyba wykrakałem sobie ostatnim postem.
W związku z tym faktem zakupiłem chlapacze na przód. Oryginały. Po doprowadzeniu błotników do pożądku, zdarte do gołej blachy, wziąłem się za montaż. W sumie godzinka ze zdejmowaniem kół. Można to zrobić bez ściągania kół, tylko trzeba mieć mały wkrętak elektryczny. Wygląd, nawet spoko, już się przyzwyczaiłem. No i błotnik nie jest obijany, a i tylne drzwi zostały uratowane, bo zaczynało to źle wyglądać