na lodzie i śniegu lepiej mieć mniej powietrza do 20% niż standardowo zwiększa to przyczepność na śliskich powierzchniach tak mawiają starzy kierowcy
"Niektórzy twierdzą, że należy obniżać ciśnienie w oponach na zimę po to, by opona miała lepszą przyczepność na śniegu. Nic bardziej błędnego. Zbyt niskie ciśnienie powoduje, że opona nie styka się z nawierzchnią całą szerokością, a jedynie krawędziami, co obniża jej przyczepność i siłę nośną. Celowe obniżanie ciśnienia w oponach stosowane jest w sportach wyczynowych samochodów z napędem 4x4, ale wynika to z innej specyfiki nawierzchni, po której się te pojazdy poruszają. Dlatego tego typu analogie są chybione." http://www.opony.com.pl/artykul/wlas...imowych/?id=25
Oczywiście masz na myśli tych "starych" przed którymi lazł gościu z czerwoną chorągiewką?
Może nie aż tak, ale na pewno z czasów opon diagonalnych Niestety, nie zawsze "przepisy" naszych babć i dziadków daje się przenieść do dzisiejszych czasów - ciśnienie ma być, jakie ma być i nie "na oko", tylko "na skalę" Jak wcześniej wspomniałem, zastosowałem pompowanie azotem, przez co, czy przy -40. czy przy +40 (oczywiście piszę o temperaturze powietrza, niekoniecznie w cieniu) mam to samo ciśnienie w kapciuchach
Azot "stosuję" tylko w letnich kapciach, zwłaszcza przy podróżach do Chorwacji itd. Na zimę standardowo powietrze balonikowe, nie widzę zadnych korzyści w tym okresie (zimą automatycznie obniżam prędkość).
Nie za bardzo rozumiem na czym miałyby polegać różnica między latem, a zimą - przeca chodzi o to, żeby ciśnienie było jednakowe, bez względu na temperaturę, a więc czy to w zimie, czy w lecie powietrze będzie zawsze reagowało na zmianę temperatury. Jeśli chodzi o prędkość, bardziej dostosowuję ją do warunków drogowych, a niekoniecznie atmosferycznych
Nie znam - w mojej okolicy chyba nikt takiej usługi nie oferuje, ale w czym miałby być leszy od azotu?