Witam
Ja mam normalnie jakiegoś cholernego pecha. Mam już rok czasu Alfe 156 2.4 JTD. Kupiłem ją dosyć okazyjnie ale odkąd nią jeżdze passa mnie opuściła. Wymieniłej już w niej turbinę na nową bo stara była zajechana, regenerowałem też wtryski bo były maxymalnie zasyfione, poszedłem w koszta jak nic żeby zrobić auto pod siebie (turbina, wtryski,przepływka, oleje,filtry,egr i kilka innych drobnostek) w sumie ponad 5000zł. I oto kilka dni temu postanowiłem wymienić rozrząd bo pasek miał już ok 60 000km przebiegu. Umówiłem się więc z Irbisem we Wrocku, pojechałem, zostawiłem auto i na następny dzień dzwoni do mnie Pan Jacek i mówi- Mamy problem. Okazało się że trzeba również wyregulować zawory więc powiedziałem -regulujcie. Poobracali wałkiem rozrządu, okazało się, że wałek ma ogolone trzy krzywki. Nowy wałek trzeba będzie- usłyszałem. OK rozumiem, zaczęli badać przyczyny ogolenia wałka- okazało się że przynajmniej trzy zawory są "zapadnięte". Wyrobiły w głowicy gniazda i "zapadają" się. Głowica do zdjęcia, planowanie,osadzanie nowych gniazd zaworowych- usłyszałem. OK zgodziłem się bo co mam robić???. I tak z wymiany paska, zrobiło,się: Wymiana rozrządu kompletnego, demontaż głowicy, wymiana kilku zaworów,wymiana wałka rozrządu, regulacja zaworów(płytki) planowanie głowicy, montaż tego wszyskiego, a co za tym idzie wymiana oleju,płynu chłodniczego i 100 innych uszczelek ,uszczelnień iu pierdół. Cała ta zabawa będzie mnie kosztować około 5000zł. Około 1200 zł, to robocizna Irbisu, reszta to części, i naprawa głowicy. Dlaczego mnie to spotkało.
Jakbym znalazł tego barana co tak zapuścił mają Alfę to bym mu chyba h..... k..... wpier.....