Mój kotek wpadł wczoraj na pomysł taki aby wejść sobie do komory silnika mojej belli. Gdy wyjąłem kicię i chciałem odpalić niestety nie zapaliła. Kot wszedł z prawej strony auta (pod przepływomierzem) przeszedł na lewą i tutaj próbował się wydostać (pod kablami zapłonowymi). Prąd jest, wszystkie kontrolki, światła się palą, rozrusznik się kręci, paliwo trafia do cylindrów, do cewki prąd idzie, ale do świec już nie. Generalnie kręci identycznie jak przy odciętym zapłonie (mam odcięcie w swoim aucie), silnik ani drgnie. Wiadomo, że zerwany jest jakiś kabel, masa? co sprawdzić? pomóżcie koledzy, bo zostałem bez auta na święta