Mechanik stwierdził, że powoli kończą mi się przeguby i najlepiej będzie, jeżeli kupie sobie kompletne półośki. Polecił poszperanie po aledrogo za używkami. Ponieważ mam awersję do używek, zastanawiam się nad nowymi ale... święta idą, potem nowy rok itd. i kasy brak. Nowe z górnej półki to 500 albo i więcej (1000+ za OE) za stronę więc musiałbym obejść się tanimi.
Warto kupić półośki produkcji GSP?
Czy jednak używkę? Co prawda mechanik powiedział, że mogę spokojnie czekać z wymianą do wiosny więc na upartego uzbierałbym kasę, ale z drugiej strony... to 12-letnie auto, nie wiem jeszcze czy na dożywocie (raczej nie). A komplet OE z wymianą to niemal połowa wartości auta.