Witam,
Rano kulturalnie chciałem wyjechać, nie przejechałem z 50 metrów chcąc wyjechać z osiedla, aż tu nagle niemiłosierne chrupotanie słyszę jak by ktoś mielił kawałki stali, zatrzymałem się auto normalnie chodzi, chce ruszyć nie ma takiej opcji, czuć że ciągnie jeszcze do przodu ale kola się zablokowały, ani pchnąć na bok ani nic, dobrze że jakiś gość się znalazł który mnie wziął na hol, ciągnąc mnie cokolwiek zablokowało koła zostało prze gwałcone, ale przy każdym obrocie było jeszcze słychać potworny stuk z lewej strony jak by mi zaraz całe koło miało odpaść. Pociągnął mnie ze 100m na parking i próbując go tam ustawić w miarę kulturalnie żeby nie zajmował 5 miejsc, wrzuciłem wsteczny i stwierdziłem ze skoro się prze gwałciło to jakoś go ustawie, puszczam sprzęgło ogromne chrupanie ąz nagle cisza, ja na biegu sprzęgło puszczone i nadal stojęNo i domyślam się że sprzęgło poszło się kochać, tyle że miało nalatane niecałe 40tys...