Cześć,
Spotkała mnie usterka wczoraj. Może opiszę sytuację: stoję sobie w korku, co chwilę podjeżdżam i za którymś razem wciskam sprzęgło i jakby się zapadło. Myślę sobie: no ładnie, byle tylko ruszyć. Z ruszeniem i wrzuceniem biegu nie było problemu. W mojej GT (1.9 JTD 2004 150KM) od zakupu sprzęgło bardzo ciężko działało, mam porównanie z drugim samochodem, którym jeździ żona. Poczytałem i się okazało, że ogólnie w Alfach to norma, no to dałem sobie spokój z grzebaniem przy sprzęgle jak doprowadzałem auto do porządku po zakupie. Wracając do akcji z wczoraj: okazało się, że pedał sprzęgła wraca do normalnej pozycji, nie ma z tym problemu, ale opór stawiany przez pedał jest znikomy przez jakieś 60% drogi w dół (czyli mogę np. jadąc dodawać gazu i wciskać w tym zakresie pedał i nic się nie dzieje), sprzęgło łapie przy samej podłodze no i, wiadomo, zakres w którym można je odpuszczać uległ drastycznemu skróceniu. Jest niewielki problem z wrzucaniem biegów ze względu na to, że trzeba bardzo mocno wciskać pedał w podłogę żeby blokada odpuściła. Podejrzewałem na początku płyn hamulcowy, ale się okazało, że zbiorniczek jest zalany pod korek więc to chyba nie to. Robiłem też test z ruszaniem z trójki na ręcznym no i silnik gasł, przy wolnej jeździe i wrzuceniu np. na trójkę auto przyspiesza normalnie i ciągnie. Nie jestem pewien na 100%, ale raczej nic się nie ślizga, nie ma problemu z przyspieszaniem itp. Jakieś pomysły co to może być? Czy można z tym jeszcze trochę pojeździć? Za tydzień jadę do teściów, oni podnajmują warsztat więc bym tam już na miejscu sobie to zrobił. Nie chciałbym żeby mi się sprzęgło wysypało w środku trasy itp.Z góry dzięki za pomoc.