Wczoraj przy -4 wszystko było ok, rano odpaliłem bez problemu.
Dziś w południe siadam, odpalam, też wszystko w porządku bez żadnych problemów, podjechałem jakiś kilometr do znajomego, po godzince chce wrócić spokojnie do domu, siadam, przekręcam kluczyk, czekam aż wszystkie kontrolki zgasną, przekręcam dalej, a tutaj zero reakcji, nic tylko takie 'cyk' i koniec.
O co może chodzić?
Dodam że jak jechałem do znajomego, to ksenony mi przygasały i na ekranie mrugała, znikała i pojawiała się kontrolka od akumulatora.
Co może być nie tak z aku, bo przecież jak przekręcam kluczyk to klima normalnie sie włącza, ics tak samo, a odpalić nie da rady.
Ktoś wie o co może chodzic?
Można 166 próbować na pych palić, czy raczej nie?