Hej wszystkim!
Mam do Was pytanie. Moja Bella ma obecnie 227 k przebiegu i zaczęła się trochę sypać. Od Października włożyłem w nią sporo kasy:
- wymiana chłodnicy
- rozrząd + dodatki
- spawanie wspornika chłodnicy
- 2 wtryski, naprawa klimy + kilka pierdółek
- lampy przednie
Łącznie wyszło ok 3 - 4 tysi za wszystko. Niestety, autko leci trochę na blachach - karoseria nie wygląda idealnie jest trochę rysek, lakier nie błyszczy się jak psu klejnoty i zaczyna ostro lecieć podłoga, progi z tyłu i dach nad przednią szybą.
Teraz pytanie. Czy wrzucić w Bellę konkretny hajs, ogarnąć blacharkę porządnie i dodać do tego solidny remont mechaniczny, czyli znalezienie wszystkiego, co może paść w najbliższym czasie i cieszyć się autem jeszcze 2 - 3 lata czy zbierać na nowy? Na 159 będzie potrzeba sporo kasy, a 156 II nie chcę, bo będzie to średni skok technologiczny wg. mnie. Zbieranie będzie ciężkie, bo auto będzie trzeba na bieżąco robić, a wykorzystuję je często do pracy i zgniłe oraz zjedzone przez korozję nie będzie wyglądało za fajnie. Doradźcie mi coś![]()