Witam od jakiegos tygodnia wystepuje mi problem z turbiną. Mianowicie odpalam silnik jade kawałek i tak jak by bez turbiny. Powyżej 2 tys sie powinna wlączyć jak zwykle ale nic, kręce do 3 czasem 3,5 i cos zalapie albo wgl na początku - tak mi sie wydaje. Pozniej nastepny bieg tez do wysokich obrotów i cos lapie, przejade może około 3-4 kilometrów jak przegniote ją i wtedy działa normalnie.
Byłem na komputerze wyskoczyło 6 błędów możliwych, usunął wszystkie. Potem przejażdżka i jeden wrócił - ze świecą żarową. Mam ten problem jakies 3 tygodnie, jesli wlacze zapłon i bez róznicy czy zostawie go na zapłonie czy odpale silnik kontrolka od swiecy miga jakies dziesiec razy. Ale silnik pali od tyku nawet z rana i wgl tak wiec narazie nie bede nic z tym robił bo nie mam pieniedzy i mowil ze to nic powaznego raczej nie bedzie jesli pali od kopa. Mowil, zeby pojezdzic ze 3 dni do odcinki i moze sie przetka a jak nie wrócić. Powiedzial, ze chyba za delikatnie jezdze bo ta przepustnica co się otwiera w turbinie mogła się zastać i dlatego problem z otwarciem jej jest. No i nie wiem co o tym sądzicie? Aha i czy mogę jezdzić z taką póki co chociaż te kilka dni ją do oporu gazować, zeby przetkać tą turbine.
pozdrawiam