Witam
Mam problem ze świecąca się kontrolką wtrysku w 155 2.0 TS, jak wiadomo dopóki się świeci to samochód nie zapali.
Po raz pierwszy ten problem pojawił się dwa miesiące po zakupie 97 roku.
Auto pojechało na lawecie do serwisu. Tam podłączyli do kompa., który wykazał uszkodzony czujnik temperatury. Szybka wymiana, reset komputera i wszystko miało grać.
Po roku ten sam problem, po nocy samochód w garażu i nie można go odpalić, znowu świeci się kontrolka wtrysku, laweta, sewris i analogiczna diagnoza. Uszkodzony czujnik, wymienili, zresetowali błąd i w drogę.
Po dwóch miesiącach ten sam błąd, czyli świecąca się kontrolka wtrysku, pojawił się ale w trakcie jazdy, czyli po raz pierwszy, ponieważ do tej pory samochód nie chciał zapalić jak był zimny, czyli po nocy.
W momencie zaświecenia się kontrolki nastąpiło lekkie zawahanie się silnika, tak jakby się przełączył w tryb awaryjny, ale po chwili już wszystko OK., normalna reakcja na gaz itd., choć kontrolka nadal się świeciła i to dobre 100 km .
Po powrocie pojechałem do serwisu i co ??? Uszkodzony czujnik temperatury, wykazał przegrzanie silnika !!!!! Ok. zgodziłem się na wymianę po raz trzeci tego samego.
Choć uważałem, że to nie możliwe, żeby się to samo działo po raz trzeci, ale Pan diagnosta tak powiedział, bo mu komputer tak podpowiedział.... ale bzdura.
Po dwóch latach to samo, pojechałem do serwisu, oczywiście co ? Uszkodzenie czujnika temperatury....!!!!!
Na szczęście nie mieli na stanie i więc sam go kupiłem i wymieniłem.
Po trzech latach problem wrócił jak bumerang, znowu nie można było beli odpalić, musiałem odłączać aku, zebu zresetować koma i po tym zapaliła. Po pracy pojechałem jednak do zaprzyjaźnionego diagnosty i co wykazał uszkodzony czujnik temperatur silnika. Poprosiłem, żeby takowy zakupił i wymienił, tak też się stało. Odebrałem samochód. Zanim jednak zdarzyłem dojechać do domu znowu się zapaliła kontrolka, więc szybko wróciłem, podłączyliśmy do kompa i co uszkodzony czujnik temp, mówię, że to niemożliwe szybciej bym już w totka wygrał, niż trafiał na wiecznie uszkodzone czujniki. Kumpel się zawziął i siedział przy beli całą sobotę przeanalizował chyba wszystkie możliwość, ale nic nie mógł znaleźć, powiedział, że to może być już centralka.
Pytanie moje brzmi, czy tak może być, jeśli tak to serwis jak zwykle stanął na wysokości zadania. Koło piątku ma przyjść inny komputer i wtedy się okaże. Ale może ktoś z was ma jakiś pomysł. Wydaje mi się, że to nie centralka, może gdzieś jest fabrycznie przyciśnięty do nadwozia kabel i masuje, coś czego nie widać, póki się nie rozbierze samochodu na częsci.
Ja niestety nie jestem elektronikiem, kocham mechanikę, a nie kabelki więc proszę o pomoc, bo widzę, że to będzie większy problem.
Bella nie była bita i jest od nowości w jednych rękach, jest bardzo zadbana, jest oczkiem w głowie moje Taty, ja natomiast dbam o jej bez awaryjność, ale niestety na tym się wysypałem.
Jestem bezradny.