Witam wszystkich alfaholików oraz użytkowników Alf
Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem kupna Alfy koniecznie z v6 Busso. Po przekopaniu polskich i zagranicznych for stwierdziłem że skoro tak ciężko jest o dobry, nie pognity i nie zajechany egzemplarz to zbuduję go sobie sam(jestem mechanikiem samochodowym). W dniu wczorajszym(03.03) bardziej sercem a nie rozumem zakupiłem na Podkarpaciu tą oto "piękność" :
Załącznik 242383
Auto kuleje na wolnych obrotach, nie pali na 1 lub 2ch cylindrach(mam nadzieję że kwestia paliwa lub iskry a nie wykończonej głowicy).
Wydech - pęknięty przy złączu elastycznym, urwany końcowy(leży w bagażniku)
Progów pod nakładkami brak , podłoga podziurawiona(elementy konstrukcyjne na szczęście całe, do wymiany poszycia)
Cieknący wysprzęglik, pompa wspomagania, uszkodzony termostat.
Klima oczywiście się nie włącza.
Prawdopodobnie wszystkie poduszki pod silnikiem do wymiany.
Lewarek skrzyni chodzi jak w starym Ikarusie(zajebiste luzy)
O wszystkim wiedziałem zanim pojechałem. Sprzedający uczciwie mnie poinformował o stanie technicznym pojazdu.
Z plusów:
+Lakier wmiarę do uratowania(brak purchli oraz kilogramów szpachli)
+silnik suchy, pomimo kiepskiego zachowania na wolnych obrotach ciągnie od 3 tysięcy z każdego biegu, jest uczucie wygniatania w fotel.
+Zawieszenie potrafi skrzypnąć ale nie stuka ani nie puka
+Skrzynia nie zgrzyta nawet przy bardzo szybkiej zmianie biegów
+Piękne skóry momo w super stanie
+Nawet z urwanym wydechem silnik poprostu śpiewa
Zdaję sobie sprawę że czeka mnie ogrom pracy oraz mała fortuna do wydania(blacharką zajmie się specjalista, mechanikę ogarnę sam) ale myślę że ratowanie Alfy z Busso pod maską jest warte każdej godziny którą przy niej spędzę oraz każdej wydanej złotówki
Jeśli znajdą się chętni to w miarę postępowania prac mogę zamieszczać na forum nowe info ze zdjęciami![]()