
Napisał
donmoskaliente
Witam. Starałem się rozeznać na forum w podobnej tematyce zanim poruszę swój temat, ale chyba nie znalazłem dokładnej odpowiedzi na mój problem. Mianowicie, mam AR 156 1.9 jtd 115 koni, 2002 rok, przebieg 326 tysięcy, zakupione pod koniec 2016 roku. Generalnie autko sprawuje się dobrze, jednakże od jakiegoś czasu pojawiają się problemy z zapłonem. Za dnia temperatura powietrza jest wysoka, nocą minusów już też nie ma, auto ostatnio postało dwa dni i odpalałem je minutę. Wcześniej też nie odpalał jakoś od strzału, czasami potrzebował 3-5 sekund, ale teraz problem się nasila. Myślałem, że to kwestia akumulatora lub alternatora (znajomy sprawdzał i są jakieś minimalne odejścia od normy), czy po prostu jakaś elektryczna, gdyż zimą miałem dziwny przypadek - wieczorem jak wybierałem się do pracy, auto po odstaniu 12 godzin na kilkunastostopniowym mrozie nie odpaliło. Rozgrzałem świece 3 razy (co dziwniejsze bo świece wymienione i działają jak należy) i aku się po prostu rozładowało po około półtorej minuty żyłowania. Rano po powrocie z pracy sprawdzałem czy jest prąd to ten był. Co lepsze, ponownie (z przyzwyczajenia złego lub nie) rozgrzałem świece i auto nagle odpaliło od strzała, po nocy gdzie było minus 20 stopni, a w zasadzie jakby nie patrzeć po 24 godzinach stania na ostrym mrozie. Po ponownym zdechnięciu jakiś czas później wymieniłem filtry paliwa, oleju wraz z olejem i powietrza (jak się okazało był fabryczny). Filtr paliwa był zawalony mimo, że miał niespełna rok (niestety taka jakość paliwa w PL) i myślałem, że to tego przyczyna, ponieważ po wymianie auto odpaliło od strzała. No i przy tych wymienionych świecach i filtrach po jakimś czasie też zaczął coraz dłużej odpalać, aż ostatnio po opadach deszczu przy temperaturze plus 20 auto odpalałem minutę, jak już wspomniałem. Teraz odpalanie wygląda tak, że auto piłuje i nawet próbuje wskoczyć na obroty, ale sobie 'chrząknie' i dalej piłuje. Po 10 - 15 sekundach wyłączam zapłon i próbuje kolejny raz i tak do skutku i zazwyczaj max za 3 razem auto odpala po kilku sekundach. Dzisiaj po ulewie niestety odpaliło dopiero za szóstym razem. Wcześniej uznałem za przypadek, iż auto po opadach ma takie problemy, gdyż na sucho też takie rzeczy się działy, teraz sam już nie wiem. Znajomy podpowiada mi, że może być to kwestia cofania się paliwa, niedomagania pompy wstępnej paliwa w baku lub coś z czujnikami ciśnienia czy dawkowania paliwa. Ale zaczynamy się zastanawiać czy to czasem nie jest kwestia bardziej elektryczna, skoro drugi raz, tym razem po ulewie auto ma takie problemy. Czary mary się dzieją i nie ma regularności z tym odpalaniem. Wcześniej jak auto zgasiłem i za chwile odpalałem to odpalał od razu. Teraz też czasami potrzebuje trzech razy, a czasami wystarczy jeden raz. Póki co nie mam czasu i pieniędzy na zdiagnozowanie i pozbycie się problemu, a znajomy też z czasem ma problem, stąd chce zasięgnąć tutaj porady co by mu może ułatwić rozwiązanie problemu jak mu już auto oddam. Ja wprawdzie na mechanice się nie znam, natomiast kolega wie co i jak i jak mu rzucę jakieś hasła to będzie wiadomo o co chodzi. Najbardziej obawiam się, że po prostu common rail się kończy i jest do regeneracji, z drugiej zaś strony, z tego co mi wiadomo, gdyby były z tym układem problemy, to auto by zdecydowanie więcej paliło i straciło moc (a po wymianie filtrów to raz, że mniej pali, a dwa wciska w fotel aż miło). Z góry dziękuję za ewentualne odpowiedzi i wskazówki, pozdrawiam.