2 dni deszczu w Holandii, wody po kolana, przy w miare gwałtownym skręcie w prawo z lewego przedniego koła usłyszałem tak jakby w miare głośne strzelenie sprężyny ? Sprawdziłem co tam się stało ale pęknięć nie ma, wszystko w całości. Przy 80km/h puściłem kierownice, auto kulało się prosto, nie uciekało na boki. Na dołkach z przodu cisza, bez stuków i puków . Przejechałem 20km , skręty, zakręty, bez stukań. Co tam mogło się odjaniepawlić? Spotkałem się z opinią, że jak jest "luz" na sprężynie to może się przekręcić? Prawda to czy jakaś mongolska teoria? Dodam jeszcze, że jeżdże na kołach 18 , 225x40 .