Wczoraj sobie pomykam 2.4JTD, piąteczka, jakieś 120 na zegarze, przymierzam się do wyprzedzania, redukcja, czwóreczka i w momencie wyprzedzania potężne szarpnięcie, dosłownie ułamek sekundy, kontrolka wtrysku. Prawie uderzyłem dyńką w przednią szybę. Wyprzedzanie zakończone szczęśliwie, ale auto zaczęło świrować. Wciskam, zero przyspieszenia, za 2-3 sekundy moc wraca, za chwilę znowu jej nie ma. Kontrolka wtrysku zapala się i gaśnie... Niestety Alfadiag nie obsługuje mojego sterownika póki co więc na razie na czuja. Stawiam niby na przepływkę, ale wymieniałem ją jakieś 10 tys. km temu (pół roku temu nówencja z autosklep24), oczywiście razem z filtrem więc trochę za szybko. Wszystkie rury całe, żadnego lewego powietrza. Co jeszcze sprawdzić? Wtryskiwacze? Turbina?
Aha, silnik zaczął ostatnio trochę mocniej kopcić. Ale tylko trochę...