Witam, mam problem z płynem hamulcowym - ucieka mi, jak wiadomo tak być nie powinno, niestety nie wiem gdzie leży problem. Jakieś pół roku temu przrabiałem to - wtedy problem łatwo było zdiagnozować, bo ciekło z pompy sprzęgła i było to widać jak na widelcu. Pompa została wymieniona, niestety zanim do tego doszło troszkę ucierpiał dywanik pod fotelem kierowcy i otaczająca go tapicerka. Oczywiście wszystko w miarę możliwości powycierałem, jakaś tam wilgoć pozostała, ale że to było jeszcze lato to pozostawiłem to tak żeby samo się rozwiązało. Lato się skończyło, przyszła jesień, a dywanik miałem cały czas lekko wilgotny, jednak olewałem to. Płynu hamulcowego wtedy mi nie ubywało, ale co jakiś czas dolewałem płynu do chłodnicy i zacząłem podejrzewać, że może z nagrzewnicy mi lekko pociekuje. Z tym płynem chłodniczym to dłuższy już problem, bo jak wiadomo powinno być go nalanego w zbiorniczku do kreski "max", ale mój zbiorniczek jest tak brudny od środka, że nie jestem w stanie stwierdzić ile tego płynu już wlałem, więc zazwyczaj zalewałem aż pod korek. Tutaj też mam jedno pytanie - czy możliwe jest że jeśli za dużo nalane jest płynu do zbiorniczka to czy układ chłodzący broni się przed tą ilością i wyrzuca zbędne ilości płynu? Delikatnie mi cieknie płyn z chłodnicy, ale przez to małe bagno pod nogami nie jestem pewien czy płyn ucieka przez chłodnicę, czy po prostu go tamtędy wyrzuca jak ma go za dużo, a swoją drogą może mi cieknie z nagrzewnicy...
No ale do rzeczy. Tydzień temu przy zjeżdżaniu z ronda zapaliła mi się na chwilę kontrolka hamulca ręcznego, miałem już z tym doświadczenie więc sprawdziłem stan płynu i okazało się że weszło mi jego 100ml, gdzie nie powinno go ubyć wcale. Po 3 dniach problem znowu się powtórzył, więc powtórzyłem zabieg i zacząłem szukać wycieku. Nic nie znalazłem, pojeździłem 2 dni i znowu to samo. Wjechałem do garażu, połozyłem pod maską tyle kartonów ile się dało i zostawiłem auto na 8 godzin. Po skończeniu pracy sprawdziłem efekty i nie znalazłem żadnego wycieku poza plamą po płynie do spryskiwaczy, którego sople już wcześniej mi wysiały. Pod resztą auta kartonów nie układałem, bo w tą pogodę to z każdej strony z auta leci woda i nic bym nie znalazł. Na kanał będę miał możliwość wjechać najwcześniej w weekend (sprawdzę przewody ham. i dokładniej poszukam problemu), ale do tego czasu jeździć muszę i trochę mnie to martwi. Ktoś może miał podobnby problem, albo ma jakiś pomysł gdzie ten płyn może uciekać? Możliwe że w kabinie mi cieknie? Przy pedałach jest sucho.
Trochę chaotycznie to opisałem, ale mam nadzieję że w miarę zrozumiale.
Edit: Zapomniałem o być może istotnym szczególe. Od ponad miesiąca hałasuje mi pompa abs-u, ale nie ma to żadnego wpływu na jego działanie. Jedyne co to harczy sobie czasami podczas jazdy.