Witam forumowiczów.
Dziś spotkała mnie niemiła niespodzianka z moją bella.
Otóż po odpaleniu silnika słychać było dziwny dźwięk spod maski. Był to dźwięk podobny niby do buczenia czy dziwnego gwizdania. Coś jakby jakieś łożysko się zapiekło, a przynajmniej takie było moje odczucie.
Ujechałem kilka kilometrów do pracy buczenie nie ustało i nagle na wolnych obrotach auto zdechło na parkingu. O odpaleniu nie było już mowy bo nawet nie miał siły zakręcić. By dojechać do domu odpaliłem go na kable. auto chodziło chwile. ale już w drodze do domu przygasało mi wszystko i autem zaczęło szarpać jakby mu prądu brakło. po przygazwoaniu jakby chwile się doładował troszkę chwile jechał normalnie i znów jakby prądu brakło i tak cały cykl się powtarzał. Zapalała się kontrolka od aku ale z brakiem prądu i ona przygasała. pod domem prądu całkiem brakło że nawet centralny już nie miał siły drzwi zamknąć Jako że u mechaników w Koninie terminy na wizytę są z kosmosu pytam Was o radę.
Czy to może być alternator? Co najbardziej wydaje mi się prawdopodobne.
Jeżeli tak to samemu pokusiłbym się o jego wymianę gdyż to raczej nic skomplikowanego.
Moja Alfa to 146 1.4TS z 2000r.