Zatankowałem jakieś 2 tygodnie przed mrozami do pełna. Zrobiłem ok 200km, wskaźnik opadł o 1,5 kreski, był trochę nad połową, czyli w zbiorniku powinno być ponad 30l paliwa. Kolejne 80km - w mrozy i wskaźnik jest... lekko pod pierwszą kreską. Wskazówka po prostu obniża się w oczach. Jakieś objawy? Brak, chyba, że za wskazówkę mam przyjąć to, że trochę muli na zimnym i na wydechu widać zwykle resztki sadzy, poza tym auto żwawe, zero szarpania, normalnie się wkręca.
W każdym razie: czy możliwe jest, żeby 1.4 osiągnęło w zimie spalanie na poziomie ponad 20l/100km? Aż tyle paliwa straciłem na "bujaniu" się z zasp, staniu w korkach z powoli grzejącym się silnikiem i większych stratach mechanicznych?