Wróciłem niedawno z długiej wycieczki przez pół Polski. Chciałbym podzielić się na forum z szanownymi kolegami i koleżankami wrażeniami ze wspomnianej eskapady.
Przedmiotem wyprawy był bardzo ładny egzemplarz Alfy 156 Sportwagon z zacnym silnikiem 2.4 JTDm 20V 175 KM wystawiony w miejscowości Kościan w woj. Wielkopolskim:
http://otomoto.pl/alfa-romeo-156-C23532011.html
(jakby zniknęło ogłoszenie to srebrna Alfa z przyciemnianymi szybami na 17'' felgach nieoryginalnych raczej, szprychowych).
Nauczony doświadczeniami z przeszłości - mając w perspektywie 300km wyprawę bardzo dokładnie wypytałem sprzedającego o wszelkie szczegóły dotyczące auta. Jak się jednak potem okazało - zupełnie niepotrzebnie. Zrozumiałbym, gdyby sprzedający nie powiedział o jakichś uszkodzeniach czy niedomaganiach przez telefon - OK, skoro nie zapytałem to jeszcze mogę po części mieć pretensję do siebie. Jeśli pytam jednak o konkretne rzeczy, a odpowiedzi okazują się perfidnym kłamstwem, to można się jednak wkur... ale do rzeczy:
Auto wg opisu "Samochód zadbany w idealnym stanie".
Wg tego co opowiadał sprzedający: Auto było mierzone czujnikiem lakieru i wszystko było w porządku! Szyby oryginalne za wyjątkiem przedniej, która ostatnio wymieniał, ale ma podobno zdjęcia, bo była uderzona kamieniem. Technicznie wszystko super, z zewnątrz obtarty narożnik tylnego zderzaka i jak zapytałem, bo widać coś na fotkach, to jeszcze lewy przedni błotnik i zderzak delikatnie poturbowany. Poza tym auto wygląda ładnie jak na swój wiek. On niby to kupił 4 miesiące temu i jako kombi okazał się za mały. Uparcie twierdził, że jest na niego zarejestrowany! Przebieg podał 220 tys. Pytałem jeszcze czy jest wgniecony na drzwiach kierowcy pod lusterkiem, bo tak na zdjęciu coś tam się krzywo odbija - usłyszałem, że absolutnie nic tam nie ma.
Co wykazały oględziny?
Pierwsza rzecz. Auto na rejestracjach ZSL.... - NIE JEST NA NIEGO ZAREJESTROWANE, mimo wcześniejszych zapewnień. Na pytanie - "dlaczego kłamał?" stwierdził, że inaczej pewnie bym nie przyjechał.
Wygląd zewnętrzny - w skrócie: TRAGEDIA! Oprócz tego co ewidentnie było widać na fotkach - obtartego zderzaka z tyłu i uszkodzonego błotnika lewy przód doszły jeszcze pominięte lub zapomniane przez sprzedającego:
1) pokrywa silnika - czegoś takiego nie widziałem w życiu, a trochę widziałem. Wyglądała jak cała zmatowana i porysowana gruboziarnistym papierem ściernym.
2) Przedni zderzak uszkodzony (wgniecenie) + odpryski lakieru (takie wielkości 10cm)
3) Błotnik prawy przedni - szpachla konkretna, aż się lakier parchaty zrobił.
4) Drzwi prawy tył - wgniecone na długości ok. 40-50 cm i pod nim dość mocno wyrąbany próg (celowo ukryte na zdjęciu przez zasłonięcie tych uszkodzeń drugim kompletem kół opartych o samochód)
5) HIT - Uszkodzenie drzwi kierowcy i błotnika na wysokości przetłoczenia (pod lusterkiem) - w tym miejscu o które właśnie pytałem. W rozmowie telefonicznej byłem zapewniony, że tam nie ma żadnego wgniecenia!
6) Szyby - bagażnika i lewa od komory bagażnika z rocznika 03. Przednia w ogóle inna. Pozostałe 04.
7) Moc auta - jakby trochę brakowało koni.
8) Podczas mocniejszego hamowania z przodu auta słychać stuknięcie - coś z zawieszeniem? poduszkami silnika, skrzyni?
9) Auto prowadziło się trochę niepewnie, nerwowo, mimo 17'' felg i szerokich kapci nie było przyklejone do jezdni - może coś z geometrią?
10) Przebieg - magicznie się od rozmowy telefonicznej również zwiększył. Z 220k km zrobiło się 239700 km.
11) Wnętrze raczej adekwatne do przebiegu. Boczek od fotela kierowcy wytarty dość mocno ze skóry, ale dziur nie ma.
Auto w większości do malowania - 7 elementów naliczyłem + błotnik prawy przód pewnie bym wymienił.
Ogólnie to sprzedający przez telefon powie Ci wszystko co byś chciał usłyszeć. Jak czegoś nie wie, nie pamięta to zmyśli na miejscu. Jak czegoś nie chce powiedzieć, mimo, że to wyda się od razu na miejscu - będzie kłamał wprost, że jest inaczej. Od takiego kogoś strach kupić nawet samochód. Typowy cwaniak pokroju "jak coś ukradniesz i złapią Cię przy tym za rękę to mów, że to nie Twoja ręka".
Z plusów to jedynie to, że skłonny do negocjacji cenowych. Cena jednak to nie wszystko. Ja tego samochodu jednak bym nie chciał nawet za 13000 PLN, bo jak taki dramat jest po wstępnych oględzinach to w trakcie użytkowania dopiero wyjdzie zapewne niezły meksyk. Koleś musi zdawać sobie sprawę, że to auto jest gówno warte, a szczerze mu życzę, żeby je sprzedawał jeszcze 10 lat.
Z czystym sumieniem mogę teraz jednak powiedzieć, że lojalnie kolegów przed tym autem i sprzedającym ostrzegłemKłamstwa sprzedającego kosztowały mnie niestety niemal cały stracony dzień i 200 PLN na paliwo.
EDIT:
CZY NAPRAWDĘ NIE MA JUŻ ŁADNYCH, ZADBANYCH AR156 SW 2.4 JTD 20V ?!?![]()