Witam wszystkich,
Chciałbym prosić Was o opinię w poniższej sprawie. Chodzi o to, że właściwie od nowości mam w Julce problem z poziomem oleju, który wzrasta ponad max. Pierwszy raz byłem z tym problemem w serwisie przy przebiegu ok. 1500 km, kiedy oleju było 3mm ponad makymalny poziom. Powiedziano mi wtedy, że w przypadku jazdy na krótkich odcinkach (a ja tak właśnie jeżdżę) może się nie spalać całe paliwo i spływać do miski olejowej. Wytłumaczenie to wydawało mi się sensowne i umówiłem się z serwisem, że wrócimy do tematu po wymianie oleju, którą planowałem na 3000km. Olej zmieniłem, na liczniku wybiło 6000km (w tym kilka długich tras), a tu nagle oleju jest prawie 1cm ponad MAX. Zostawiłem auto w ASO na diagnozę, po czym dostałem odpowiedź, że sprawa została przekierowana do FAP a później do Włoch, jako że nie wiedzieli co z tym zrobić. Dzisiaj dostałem odpowiedź, że Włosi napisali, że to wina złego paliwa, które nie spala się w całości i jazdy na krótkich odcinkach. Do niedawna tankowałem tylko Shell V-Power, a od niedawna również Shell FuelSave, które się podobno lepiej spala od innych. Pewnie będę musiał zrobić kolejną wymianę oleju na swój koszt albo poczekać, aż się silnik rozwali i mi wymienią na gwarancji
Idiotyczne wydaje się to, że kupowałem benzynę głównie dlatego, ze jeżdżę na krótkich odcinkach w mieście, ale widzę, że żaden współczesny silnik nie nadaje się do takiej jazdy... Widać trzeba kupić rower.
Co sądzicie o tej sprawie? Czy jest tak, jak mówią w ASO, czy może być jeszcze inna przyczyna tego wzrastającego poziomu oleju?