Witam
Pojawilo mi sie skrzypienie w lewym przednim kole ale nie jest ono stale. Pojawia sie po okolo 10-15minutach jazdy , jak jest zimno to dluzej jak cieplej na dworze to nawet troche szybciej. Ale gdy hamuje to znika , wystarczy ze tylko delikatnie polorze noge na hamulcu i juz wystarczy. Mam pewna teorie i chce uslyszec ze czy ten tok rozumowania jest prawidlowy.
Mianowicie mam juz zajechany plyn hamulcowy ( poziom wrzenie to 140 stopni ) na przegladzie 2 miesiace temu mi powiedzieli ze moge sie szykowac do wymiany i jutro na nia jade ale powracajac to mojej teori, tydzien wczesniej jak zjezdzalem z autostrady i dosc szybko musialem wytracic predkosc przy hamowaniu pojawil sie dzwiek jak by klocki byly skonczone ale sa dobre , pozniej po paru dniach podobna sytuacja , cieplo na dworze duze predkosci , kilka mocnych hamowac i znowu ten sam dzwiek. I tak sobie pomyslelem ze to moze byc wina tego plynu hamulcowego ktory jest doprowadzony do wrzenia i prze to pojawiaja sie te odglosy szczegolnie skrzypienie bo gdy sie zagotuje to powieksza swoja objetosc i tloczek dociska delikatnie klocek do tarczy i pojawia sie skrzypienie a gdy lekko podhamuje to klocek juz normalnie jest dociskany do tarczy i skrzypienie znika. Logiczne ?