Witam wszystkich.
Na imię mam Czarek. Jestem właścicielem Alfy już prawie dwa lata. Moja alfinka to 166 2,4jtd.
Chorowałem na nią około roku, aż w końcu się odważyłem i stało się:-). Jak ja kupiłem to była dość mocno niedoinwestowana. Wiele rzeczy wymagało poprawy naprawy itd. Jeszcze wiele jest do zrobienia, ale kroczek po kroczku dojdziemy do ideału. Za sobą już mam wymianę przepływki, górnych wahaczy, tuleji wahliwych, ale nie na zwrotnicy tylko tych większych na wahaczach. Pozatym zaślepiłem EGRa, pozbyłem się kata. Wyczyściłem praktycznie cały dolot z intercoolerem włącznie. Uszczelniłem cały dolot, bo poprzedni właściciel nie wiem jakim cudem nie zauważył, że rura w miejscu łączenia się z kolektorem ssącym nie miała nawet opaski. No ale cóż, powoli, po kawałeczku dochodzimy do stanu używalności. Na wymianę czekają już amortyzatory, reszta gum w zawieszeniu. Łączniki stabilizatorów już mam z głowy. Jednym słowem jest co przy niej robić, ale uwielbiam to auto. Uwielbiam nic jeździć i dźwięk jtd. Silnik jest najmocniejszą częścią tego samochodu. Świetna jednostka. W zeszłym roku stał na dworzu było -28 i odpalił od strzała po jednym grzaniu. Ale się rozpisałem, ale o tym aucie mógłbym pisać i pisać:-). Uwielbiam nietuzinkowe auta.