Witajcie. Na forum zarejestrowałem się już jakiś czas temu, ale nie miałem okazji (czasu) niczego napisać ani się przedstawić. Przedstawiam się zatem dziś. Mieszkam w Warszawie (Ursynów) i od września 2012 jestem przeszczęśliwym posiadaczem Alfy Romeo 147. Na Alfę Romeo "chorowałem" już od paru lat, ale dopiero teraz pojawiła się okazja do kupna auta tej marki. Od razu mówię, że wszelkich opinii o awaryjności tych samochodów nigdy nie brałem sobie do serca. Rok produkcji 2007, 1.6, wersja Progression, aczkolwiek "dopasiona" przez pierwszego nabywcę o parę rzeczy niedostępnych dla tej wersji domyślnie. Kolor Nero Fuoco czyli czarny perłowy. W środku beżowy Alfatex i dwukolorowa deska. Samochód kupiony w Polsce w ASO Dukiewicz w Warszawie i tam regularnie serwisowany. Ciekawostką jest, że ASO od nowości zalewało silnik olejem "obcym" dla serwisów Alfy, a mianowicie Mobil1 5W50. Dopiero gdy ją kupiłem i wymieniłem rozrząd, to zalano ją Castrolem Magnatec 5W30 (tak przejeździłem całą zimę 2012/13), a teraz, miesiąc temu, zalałem silnik Motulem 6100 Synergie 10W40.
Auto ma obecnie 230 000 km przebiegu, co w związku z jego wiekiem (2007r.) jest wartością sporą. (według książki serwisowej, Alfa w pierwszym roku eksploatacji przejechała 60 000 km!) Tak czy owak prawie w ogóle nie widać tego przebiegu, zwłaszcza w mechanice samochodu. Może kluczowym elementem tutaj jest fakt, że Alfa od początku była serwisowana regularnie w ASO. Nikt przy niej nie majsterkował ani nie "poprawiał" fabryki. W zasadzie na każdym kroku widać, że poprzedni właściciel z najdrobniejszą pierdołą jeździł do ASO. Np. żarówki, które leżą w bagażniku jako zapas są firmy Magnetti Marelli w opakowaniu nazwijmy to "niehandlowym", a nie sądzę żeby je można było dostać w każdym supermarkecie czy na stacji benzynowej. Kupiłem ją z prawie nowymi oponami Bridgestone Turanza ER300 i podejrzewam, że nawet to było zakupione w ASO, bo pierwszy raz widzę Bridgestony "Made in Italy"Może trochę to naciągane, ale pełno w tym samochodzie takich zaskakujących detali prosto z Włoch
Dziś mija ósmy miesiąc jak jeżdżę Alfą i nawet nie wymieniałem jeszcze żadnej żarówki. Oleju nie chce brać (odrobinę dolewałem po podróży autostradą do Berlina i z powrotem, ale wątpię czy więcej jak 100 ml. Generalnie pilnuję obsesyjnie żeby było na bagnecie równo na MAX). Zimę auto przeszło jak burza, zawsze odpalało od pierwszego razu (nawet po całym dniu postoju w -15) i było totalnie bezproblemowe. Jak to mówią "fachury" - leję paliwo (sprawdzam poziom oleju) i jeżdżę. Podczas zmiany oleju na Motula, mechanicy z ASO mówili, że egzemplarz mega zadbany pomimo dużego przebiegu. Przed zakupem był także robiony ogólny przegląd w ASO i nie stwierdzono żadnych niedomagań. Jedynie co się "dzieje" to lekko trzeszcząca prawa przednia strona zawieszenia i to też sporadycznie. Problemem jest także fotel kierowcy - kiwa się i jest wysiedziany.
Zdjęcia Alfy zamieszczę jak tylko umyję samochód i je zrobięPodsumowując, od 8 miesięcy użytkuję codziennie Alfę + różne wyjazdy także zagraniczne i nie mam żadnych powodów do narzekań. Nie chcę zapeszać, ale dawno nie jeździłem tak bezproblemowym samochodem, a miałem już przedtem parę aut także japońskich. Mam nadzieję, że nie "pochwaliłem" za bardzo samochodu i jutro Alfę da się normalnie odpalić
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.