Nie staję w niczyjej obronie i nikogo nie atakuję chociaż jasne jest, że sprzedawca dał ciała na całej linii. Nie rozumiem dlaczego jeszcze nie zwrócił kasy, co był powinien zrobić od razu bez zająknięcia. Sam pracuję w handlu i wiem co znaczy określenie "klient nasz pan".
Uważam jednak, że straszenie skarbówką to cios poniżej pasa...
Pozdrawiam.
-Rafał