Dobra bo widzę ze wszyscy płyną na żaglowcu ale nie wiedza jaki wiatr złapać.
Właściwa odpowiedź już padła - a brzmi ona - OLEJ GOŚCIA.
Nie będę sypał artykułami bo i tak domorośli prawnicy nie znajdą różnicy w sprzedawcy i sprzedającym i wmówią ci, że powinieneś mu udzielić gwarancji i jeszcze sprzedać nowy samochód a jeśli klocki były choć trochę zużyte to przed podpisaniem umowy powinieneś tez je wymienić.
Olać i jeszcze raz olać naciągacza. Nie rozmawiać i nie dyskutować, nie odpisywać - najlepiej grzecznie dziękować za rozmowę i odsyłać do sadu, bo ty już swoją sprzedaż zakończyłeś. Zero tłumaczenia! Ty nie musisz się tłumaczyć!
I nie trać pieniędzy na prawników bo to tylko strata dla kieszeni i strata czasu.
Chcesz ponieść koszty? Kup mi butelkę whisky i podaj nr. gościa - dostanie zestaw pytań i szybko sprawa się zakończy
Śpij chłopaku spokojnie i zapomnij o tym cwaniaku. Nie warto psuć sobie humoru.
PS. Turbo kamera chętnie by to łyknęła a w toku dziennikarskiego śledztwa okazałoby się pewnie że nie jesteś pierwszą ofiarą tego cwaniaka.