Właśnie, -gdyby tak nowa Giulia QV staniała tak mniej więcej o 100-150 tysięcy zł (przecież i tak nie mogą wszystkich sprzedać) to bym się chyba zdecydował ...Ale poczekamy, chyba będą jakieś wyprzedaże aut z wcześniejszych roczników.
Właśnie, -gdyby tak nowa Giulia QV staniała tak mniej więcej o 100-150 tysięcy zł (przecież i tak nie mogą wszystkich sprzedać) to bym się chyba zdecydował ...Ale poczekamy, chyba będą jakieś wyprzedaże aut z wcześniejszych roczników.
To są pobożne życzenia, nie poparte nijak żadnymi faktami ani nawet widokiem na ulicach, które pełne są podobnych do siebie bezpłciowych "koreańczyków". Co gorsza inne marki zdają się na tychże wzorować, bo auta coraz mniej się od siebie różnią (przynajmniej z zewnątrz, ale w środku też te same trendy) - tylko wiesz co? Ludziom to ewidentnie nie przeszkadza, bo kupują je na potęgę. Te nudne dupowozy, a nie te ekscytujące Alfy.
Zapytaj przypadkowych ludzi z czym kojarzy im się Alfa, 7 na 10 odpowie że z lawetą. Dopóki nie przekona się potencjalnych klientów, że awaryjność jest już tylko przykrym wspomnieniem, dopóty ludzie nie będą "masowo" kupować tych aut.
Co do braku legendy VW to się nie zgadzam, jest bardzo ciekawa - głównie współpraca z Adolfem Hitlerem i tp klimaty. Widać to nie przeszkadza Polakom pisać peany o tej marce. Podobnym uwielbieniem rodacy darzą Hugo Bossa który projektował wdzianka dla SS. Jakiś narodowy syndrom sztokholmski...
... large brakes, turbos, alu rims, aero…everything large as if there was something small to compensate for.
Bez kitu
Ale, myślę że 99 % kolesi z Boss na wdzianku nie wie, że wykreował te charakterystyczne rozszerzane nogawki (nie chodzi mi o dzwony)...
Mało tego swego czasu też bywałem na forum Kmziz i niektórzy też jarali się zegarkami marki no już mniejsza z tym że to żadna marka, ale Junkers. No brakowało jeszcze limitki ju-87...
VW to nie tylko współpraca z Adolfem Hitlerem, - przecież to sam Hitler był w ogóle pomysłodawcą marki VW- to on zażądał by taki samochód stworzono, nie jestem pewien czy był też pomysłodawcą nazwy Volkswagen. To że na ulicach mało Alf świadczy o tym że kierownictwo Alfy nie potrafi wykorzystać zalet tej marki, nie wierzę żeby ludzie nie woleli jeździć ładnymi autami legendarnej marki niż nijakimi koreańcami, są inne rzeczy które musi zrobić kierownictwo koncernu by to się stało.
Jaką legendę ma obecnie Alfa nie tylko w Polsce ale i w Europie? Legendę lawety i witania się u mechanika. Alfa nie ma czego wykorzystywać, musi po prostu robić to co robili Japończycy i robią Koreańczycy - powoli pracować od niemal od zera i wyrabiać sobie opinię porządnej, nowoczesnej marki. Gdy Alfa sprzedawała 156 i 147 Kia i Hyundai sprzedawali potworki w rodzaju Sonaty czy Shumy. Porównajcie rozwój motoryzacji włoskiej i koreańskiej przez te 20 lat. Alfa walczy o wprowadzenie drugiego, małego SUVa, Kia i Hyundai walczą z Teslą czy Nissanem o to kto zaproponuje lepszego i bardziej dostępnego elektryka. Modnie jest być eko - Hyundai ma w ofercie 6 różnych ekosamochodów, w tym dwa elektryki, samochód na wodór i hybrydową limuzynę. Co Alfa może przedstawić w kontrpropozycji zielonemu mieszkańcowi słonecznej Kalifornii?
Ekopierodły? Może. Brak duszy? Też. Ale... to się a) sprzedaje, b) buduje wizerunek przyjaznej i nowoczesnej marki.
A Giulia ze Stelvio?
Ostatnio edytowane przez jersey ; 02-08-2019 o 17:38
Legenda o lawetach już dawno nieaktualna, przecież aktualne rankingi bezawaryjności aut stawiają Alfę na wysokich pozycjach (nawet tutaj je ktoś wstawiał), prześmieszny dowcip o witaniu się rano u mechanika wymyślili Niemcy, bo to ich styl, Alfy wyglądały przy VW i Audi za dobrze, to nie mogli tego ścierpieć. Odstrasza obsługa w salonach sprzedaży, drogi i niekompetentny serwis na który trzeba jeszcze długo czekać, bałagan, wysokie (czasem absurdalnie) ceny części, brak działań promocyjnych (np. dłuższa gwarancja, przy stosunkowo bezawaryjnych 159 mogli coś takiego zrobić) , upodabnianie Alf do konkurencji (z powodu "celowania" w klientelę konkurencji) to, według mnie, najważniejsze przyczyny.
Myślisz, że takie legendy łatwo umierają? O zwycięstwach Alfy w motorsporcie dawno wszyscy zapomnieli, o stylu AR, o 156 i 159 nikt już nie dyskutuje. Kto dzisiaj pamięta projekty Zagato dla Alfy, nawet TZ3 które przecież nadal jeżdżą i na aukcjach uzyskują chore ceny?
A o lawetach nadal opowiada się dowcipy, mimo że 159 i muminy awaryjne nie były. Zaufanie klientów długo się buduje i błyskawicznie traci. A opinie o Giulii QV z długodystansowych testów dziennikarskich tutaj w ogóle nie pomogły. Zupełnie jakby Alfa zrobiła wszystko, żeby ugruntować tą legendę wozów awaryjnych. Nawet jeżeli standardowe Giulie awaryjne nie są.
Powody dla których globalnie FCA jest tam gdzie jest można zawrzeć chyba w dwóch słowach: konsekwencja i marketing.
Od lat nie ma ani jednego ani drugiego. Wydaje się, że w erze globalizacji i generalizacji - która to dotknęła już motoryzacji bardzo poważnie - na legendzie i "włoskim duchu" daleko się nie zajedzie. Włosi naprawdę totalnie odjechali a może być i tak, że po śmierci Marchionne polityka koncernu przypomina Titanica - tylko, że dodatkowo bez kapitana. Widzieliśmy zapowiedzi Maserati, były też zapowiedzi AR - a póki co cisza. Istnym cudem jest doskonała sprzedaż 500tki przez tyle lat, bo gdyby to nie odpaliło... to gdzie FCA byłoby dzisiaj? Czy oni mają w ogóle jakiś plan B? Jest to obecnie chyba jedyny, popularny i sprzedawany globalnie model. Ypsilona, Bravo, Punto i chyba już nawet Giuliette skutecznie dojechali. Sam mając dzisiaj 80-90tys. na kompakt nie brałbym Alfy pod uwagę - nie wierzę w to.
Miesiące i lata mijają a tutaj się nic nie zmienia. Giulia powinna powoli otrzymać lifting, ale gdzie tam do liftingu, skoro według włoskiego (i wg. statystyk) mniemania, ten model się nawet dobrze nie ulokował na rynku. Problem w tym, że chyba się już nie ulokuje.
A kończąc - jeśli doszłoby do kupna AR przez VAG, to dla mnie byłby to koniec marki.
Pomimo że jeżdżę Alfą, a na Giulię QV (ale bądźmy szczerzy - tylko QV robi wrażenie) patrzę zawsze zazdrosnym okiem, to zgadzam się w 100% z [MENTION=31189]jersey[/MENTION].
Żeby tworzyć i sprzedawać oryginalne i nietypowe auta, to trzeba zbudować sobie zaplecze - także finansowe, a to robi się sprzedając dużo aut, a nie garstkę zapaleńcom. I nie opowieściami o jakiejs duszy i innych nieweryfikowalnych pierdołach.
A o tych lawetach to słyszę wszędzie, gdzie tylko pojadę tym autem, do porzygu - i to od ludzi totalnie nie interesujących się motoryzacją! Tak bardzo ta zła fama wżarła się w świadomość.
Ostatnio edytowane przez Takumi ; 02-08-2019 o 19:29