Ostatnio edytowane przez azi ; 02-08-2019 o 19:42
Znowu pozwolę sobie zabrać głos jako nowy nabywca AR.
Klient premium aż tak 'nie podnieca' się cenami serwisu. O bałaganie i długim czasie oczekiwania na naprawę dowie się pewnie dopiero na własnej skórze, bo wcale nie jest tak łatwo znaleźć tego typu informacje - no chyba, że naprawdę się poszpera. W recenzjach o tym rzadko wspominają.
Niestety legenda zawodności Alf jest bardzo żywa - każdy znajomy widząc mój samochód pytał o awaryjność. Każdy. I teraz w ręce recenzentów trafiają psujące się egzemplarze, test długodystansowy Gulii QF łamie serca redaktorom i odradzają oni zakup, spójrzcie też na 10 najbardziej zawodnych samochodów w USA za zeszły rok - tak, jest tam Gulia (z powodów dupereli, ale jest). Czy ktoś natrafił na recenzję nowego modelu BMW M czy Mercedesa AMG, gdzie samochód odmówił współpracy? To nie zachęca do wizyty w salonie.
Było parę lat temu przeprowadzone badanie, które udowodniło, że jeśli producent był w stanie zapewnić długą gwarancję a naprawy były wykonywane w błyskawicznym tempie i profesjonalnie to klient postrzegał taką markę lepiej niż inne, mniej zawodne. Nie wiem czy przypadkiem nie dotyczyło to Lexusa. Czy AR da radę?
Jeśli więc celuje się w premium to trzeba zaoferować wszystko co jest z tym związane albo dać sobie spokój, obniżyć cenę i walczyć z popularnymi, bardziej budżetowymi markami.
Szkoda, że AR nie wykorzystała dużej szansy - to mogło być prawdziwe odrodzenie.
Czego zabrakło?
Dopracowania aut, doszlifowania tych drobnych detali (inni robią lifty co chwila!)
Udowodnienia, że Alfy mogą być równie niezawodne jak konkurencja.
Potraktowania klientów jak króli.
Pójścia za ciosem - opracowania mniejszego SUVa, nowej Gulietty i dopiero potem myśleniu o GTV czy 8C.
A naprawdę sporo recenzji było entuzjastycznych, Clarkson zrobił mega reklamę QF.
Jestem szczerze ciekaw jakie rozmowy toczą się teraz na samej górze AR...
Panowie jestem związany z motoryzacją zawodowo już kawał czasu i właśnie zastanawiam się nad tym patosem lawet w przypadku Alfy. Ok ja nie mówię, że się nie psuły, ale naprawdę w wielu innych markach też były naprawdę zacne wtopy. Nie posądzajcienie o fanatyzm, czy cokolwiek w tym stylu, tylko tak naprawdę się nad tym zastanawiam. Nie myślicie, że troszkę nie jest tak, że spotęgował to aspekt jednak zazdrości i pożądania Alfy, ale gdy raz że zabraknie kasy, a dwa odwagi to lepiej to ośmieszyć i zdegradować bo tak będzie łatwiej. Może coś w tym jest bo co usłyszałem jak powiedziałem w pracy że kupuje Alfę? Czy znam kogoś w serwisie. Często jednak, a w znakomitej większości mówią to ludzie nie mający pojęcia o motoryzacji, a to że Alfa się psuje, nie mówi z autopsji, nawet z tego że to wie powiedzmy z drugiej ręki, tylko w znakomitej większości, w stylu: jeden znajomy, znajomego to miał i mu się psuła... W drugą stronę, nie wiem jakie gówno nie wypuści vag, jak ono będzie się lasować, to i tak wszystkie laski, podczas imprezy w remizie mają kisiel w majtkach na widok passata w "tdiku" nie mówiąc o audi B6 w stanie idealnym
Legenda legendą, ale spójrz proszę jeszcze raz na trzeci akapit mojej wiadomości. Czy to jest sposób na pokonanie jej?
Co za różnica czy one się psuły/psują faktycznie, czy nie - taka jest świadomość przeciętnego klienta salonu samochodowego. Aczkolwiek przed 159, to ta opinia nie była wzięta z powietrza, więc mydlenie oczu jakimiś spiskami i zazdrością lepiej sobie darować.
Oczywiście, nie twierdzę, że to jest spisek czy po prostu wytłumaczenie tego zjawiska zmową konkurencji, niczym podrzucenie stonki przez haniebnych kapitalistów, ale czy nie jest to poniekąd taką nową świecka tradycją "znawców motoryzacji", czy po prostu nie należy do dobrego tonu ponabijać się z Alfy, niczym posiadanie takiego głupka wiejskiego w przeszłości.
Czy ktoś kto tu się wypowiada jeździł marką premium? Nie mówię tutaj o VW bo to też nie jest premium. Przesiadłem się z audi a4 B8 na giuliette i naprawdę żałuję. Jest różnica i to masakryczna na korzyść audi. Choćby ten nieszczęsny podłokietnik przymontowany do siedzenia... I tak bym mógł wymieniać i wymieniać o głośnej skrzyni biegów już nie wspomnę.
Dramatyzujesz z tym końcem marki. Ostatni dobry model AR 159 był przecież oplem vectra w przebraniu. I tylko dzięki Niemcom był to dobry samochód. Na świecie jest miejsce dla 4 koncernów automotive: z USA, Niemiec, Chin i korei&japan. Na taki drobiazg jak Fiat czy AR nie ma globalnie miejsca. Motoryzacja o jakiej tu mówicie: jakieś dusze, emocje i tego typu marketingowe bullshity, skończyły się 30 lat temu. Teraz ludzie pożądają passaty, golfy i tiguany. Te samochody dają wszystko czego współcześni ludzie chcą od motoryzacji. Są przemyślane, dobrze wykonane, bezawaryjne, nowoczesne itd itd. Taki golf w miesiąc sprzedaje się w ilości jakie AR w rok sprzedaje wszyskich modeli. Teraz wychodzi wersja 8 tego bestsellera przy którym AR będzie wyglądał jak zabytek.
Jeszcze apropo tych salonów, które winicie za brak sprzedaży. Passata B8 kupiłem przez internet, żona kupiła tiguana przez internet, a ja wymieniłem passata po prawie 3 latach na nowego touarega tez przez internet. Z salonem i tzw handlowcem nie chce mieć doczynienia. Jadę tam tylko odebrać samochód. Tesla nie ma salonów i sprzedaje się świetnie przez internet. Porównajcie sobie strony VAG, BMW, MERCEDESA do AR czy co gorsze fiata. Cały FCA kompletnie nie rozumie świata w jakim się znalazł. Przestarzałe produkty, podejście do sprzedaży, klienta, potrzeb itd. A gdzie nowe trendy w których już niemieckie firmy się zakorzeniły jak carsharing. Historyczne obecnie najmniej młodych ludzi robi prawo jazdy, bo samochód kojarzy im się z kosztami, brakiem miejsca do zaparkowania, uciążliwością oraz ekologia. A wy mówicie o jakichś emocjach. Nikt tego obecnie nie rozumie. Dlatego AR zostanie zlikwidowane w ciągu paru lat, bo żaden normalny inwestor nie pozwoli się tak dymac na kasę bez przerwy.