Napisał
alfist
Dusza, banan na twarzy- to rzeczywiście cechy Alfy, wielkie je zalety, zwłaszcza dzisiaj, wśród nijakich i podobnych do siebie aut. To często powoduje, że przy zbliżonych parametrach technicznych i warunkach zakupu wielu jednak wybiera Alfę. Niestety, nie wszyscy czują "duszę", nie u wszystkich pojawia się "banan". To tak jak z impotentem, któremu nawet duże ilości viagry nie pomagają- rozmowa o tego typu przyjemnościach jest tu bezcelowa, bo ktoś ich po prostu nie odczuwa. Poza tym, zakup nowego, drogiego auta to poważna sprawa, wydaje się na nie duże kwoty, ktoś kto ma rodzinę, musi przeważnie brać na to kredyt i spłacać go, zwykle boi się zakupu Alfy, boi się jej awaryjności, spadku wartości (informacje takie gorliwie powiela wiele mediów, preferujących konkurencyjne auta) - wybiera "drogę rozsądku" i kupuje "solidnego" VW , Skodę itp. A potem widok Alf na ulicach nie daje mu spokoju, wzbudza nawet agresje, stara się odreagować wymyślając nieśmieszne dowcipy, pisząc w internecie że Alfa, nawet ta najnowsza, to "prymitywne wozidło" (cytat autentyczny). Nie jest to oczywiście masowe zjawisko, ale występuje.To też wynik emocji, które budzą te auta. Tak w ogóle, to aut z wolnossącym silnikiem dużej pojemności nie powinno się porównywać do doładowanych dwulitrówek, bo to różne rzeczy. 30 kg cięższy silnik 3,2 od 2.0 T powoduje, że niektórzy nazywają go "klocem"i prorokują znaczną podsterowność, która między innymi dyskwalifikuje to auto w porównaniu z innymi. Ford Mustang czy Shelby okazałby się chyba szczytem nieudacznictwa motoryzacyjnego i niewyjaśnionym zjawiskiem rynkowym, bo porównanie jego parametrów do innych aut, mówi przecież wyraźnie, że żaden jego egzemplarz nie powinien znaleźć kupca.