Jaguar S-type 4.2 V8
Alfa Romeo 166 FL - Distinctive - Nero Metallico - 2.4 JTD 20V 175KM - była
Alfa Romeo 166 - Bieda Edition - 2.0 TS - była
Citroen Xantia Activa II V6 - była
Citroen Xantia II 2.0 16V - była
Skoda Felicia 1.3 MPI - była
Nie no jest super, same plusy i ogromny progres, ekologia, cisza, no Panie same plusy, pod warunkiem, że:
-nie przyjdzie ci do głowy jechać zbyt szybko
-nie wybierasz się gdzieś dalej z przyczepką, lub rowerami (no przecież nikt tego nie robi)
-nie jest zbyt zimno, nie daj bóg mróz (no jest coraz cieplej, mróz jest rzadko)
-nie wypadnie ci gdzieś zaraz jechać po przyjeździe
No i co z tego, że pewne rzeczy robi się niecodziennie, czasami sporadycznie, ale jednak jeżeli się zdarzy to chcę mieć taką możliwość. Na razie to dla mnie w żadnym razie nie jest nawet zamiennik spalinowego silnika pod kątem funkcjonalności. A zmiana tego wszystkiego, nakłady na infrastrukturę powinna zapewniać progres, a nie cofanie się. Takie ciągłe tłumaczenie, że nie każdy, że nie daleko, takie auto specjalnej troski. W pewnych warunkach rower też jest lepszy niż samochód, co nie znaczy że może go zastąpić
Opłaca się jakby nie patrzeć i to bez paneli. Na mieście zużyjesz w 200 konnym elektryku prądu za kilkanaście złotych po nowych stawkach, w 200 konnej Giuli paliwa za 88 zł. Jakim trzeba być ignorantem, żeby twierdzić że to dla nikogo nie jest ważne, za to ma znaczenie potrzeba doładowania w trasie. Nie rozumiesz, że wielu używa samochodu kręcąc się wokół komina i na trasy nie jeździ? Nawet mój mniejszy samochód w trasy jeździł sporadycznie a już ma nabite 145 tyś. km. Jakby był elektrykiem jego użyteczność nie spadła by wcale i przebieg byłby pewnie identyczny.
Rozumiem, że pewnie co tydzień robisz trasy 1000km+ i dla Ciebie elektryk byłby upierdliwy ale różni ludzie mają różne potrzeby. I dla części z nich samochód elektryczny może być dobrym wyborem.
I właśnie o to chodzi. Elektryk jest OK jako mały, lekki samochód do miasta, na krótkie dystanse. Wciskanie EV na siłę w każdym możliwym rozwiązaniu SUVy, ciężarówki, długie trasy itp. jest głupie i szkodliwe. Powinny istnieć obok siebie technologie spalinowców i elektryków. Rynek powinien dawać wybór. Obecnie robi się politycznie wszystko żeby rugować te pierwsze.
Ok, to co w takim razie zrobił źle, że mu tyle prądu wciągnęła?![]()
I co robił źle ten koleś, że w innej trasie wyniki miał sporo gorsze niż na tym filmiku?
Nie wiem też kiedy widziałeś osobówkę z przyczepą, ale dla przykładu osobówki z rowerami na dachu czy na haku, widuję od wiosny do jesieni niemal codziennie![]()
Chrzanisz jak potłuczony.
Najtańszy elektryczny badziew w postaci Dacii jakiejśtam - odpowiednikiem cenowym może być dobrze wyposażony Opel crossland, którym nie trzeba udowadniać sobie, że tylko po mieście się kręcę ( teraz i zawsze i na wieki wieków amen ).
Nie robię tras 1000+, niepotrzebny sarkazm.
Mówisz, że wielu na trasy nie jeździ? Grunt to na zapas się ograniczyć - jak kupisz se taką Dacię, to już z pewnością na trasę nie pojedziesz. To takie samo chrzanienie, jak Tomtrza, który dawno nie widział osobówki z przyczepą.
Te Wasze upodobanie do dobrowolnych ograniczeń. Nigdy nie pojechałem w trasę. Nigdy nie ciagnąłem przyczepy. Nigdy nie przekroczyłem 110km/h.
A ja długo nie przekraczałem czterdziestki. Ale przyszedł taki dzień i miałem znienacka 41 lat. Dobrze, że unia nie załoźyła sobie odstrzelenia wszystkich po czterdziestce do 2035 roku. Choć pewnie zwolennicy by się znaleźli i to uzasadnili.
Nie chcę Tesli nawet jeśli będzie w rosso i z busso.
Cały sens posiadania samochodu.
Niektórym których też ktoś może nie "widzieć " zdarza się seryjnym autem sobie na trackday kilka razy w roku skoczyć.a niektórym nie 1 ale 4-5 rowerów na dachu wozić. Innym kajaki, sprzęt WS, katamaran, łódkę ciągnąć, skuter (tfu spalinowy... Trzeba daleko jechać bo na części zbiorników zakazane bo spalinowe ale jak to daleko...) , jetsurfa, lotnie, szybowca / samolot ultralekki/ wiatrakowiec na haku, materiały budowlane, meble, torowe auto , zabytkowe auto, motocykle, przyczepę campingowa, konie, ba pustym autem na odludzie bezladowarkowe dojechac pochodzić i po prostu wrócić, kurde cokolwiek co żadnym najmniejszym problem dla normalnego samochodu nie jest.
Dla "samochodu " na baterie jest wyzwaniem nie do pokonania. Nie daj Boże jak zimno. I debil kierowca włączy zwykła rzecz - ogrzewanie. I to już imbecyl ... pojedzie z normalnymi nie robiącymi na zwykłym samochodzie wrażenia prędkościami.
Powraca pytanie - do czego zwolennicy aut na baterie je użytkują ?
Jak do tego czemu potrafią podołać auta na baterie to jest przykre życie.
W nowym poprawnym politycznie w EU wydaniu samochodu ma:
- dojechać do i z pracy
- zająć masę czasu na planowanie najbanalniejszej "trasy" ( cudzysłów nie bez powodu)
- i ? Nie wiem . Woskowanie? Chyba nie generalnie to pokraki czy w najlepszym razie nijakość estetyczna.
Taka ciekawostka jak to nasze normy działają na przykładzie Mazdy a to mały producent . Podobnych przykładów pewnie multum.
Mazda MX 30. W EU tylko na baterie z żałosnym zasięgiem. Ale stylistycznie fajne autko, drzwi pod wiatr, bez słupka, wnętrze stylistycznie świetne.
Okazuje się że są rynki gdzie występuje z normalnym wolnossącym spalinowcem 2 litry 4 cyl. I jest grubo tańsza , no wiadomo że spalinowce są tańsze od gorszych elektrycznych odpowiedników.
Że takiemu niszowemu producentowi się opłaca taką wersję skonstruować i produkowac. Czyżby rynek EU wyznacznikiem niczego był?
Ostatnio edytowane przez Andrzejsr ; 11-02-2023 o 22:59
No właśnie chyba jakoś gubi się ten sens samochodu, do którego został w sumie stworzony. Dawał swobodę poruszania się, niezależność no i chcąc nie chcąc wolność. Teraz w sumie jeszcze trochę i będzie passe tak po prostu sobie pojeździć dla przyjemności, bo nie dbasz o planetę, bo sadzomiotem jeździsz bez celu. A dbający o te misie i planetę, ev nie widzieli na oczy i lecą na szczyt klimatyczny lub ekonomiczny, gdzie to wszystko wymyślają, emitują tyle CO2, ile taki kowalski w swym sadzomiocie przez kilka lat. Najlepsze, że prawdziwi świadomi ekololodzy, to kupują
To chyba nie ma znaczenia jaki zasięg i użyteczność. Kowalski kupi albo nie. A jak wybiera nieracjonalnie to jego sprawa.
Pytanie dlaczego zdecydowano się na zakazy, ograniczenia prawne i dopłaty? W sensie rynkowo nikt do tego nie chciał podejść? To przeraża, bo wiemy jak się kończy planowanie centralne.
Dla mnie może racjonalne jest małe auto ev ze skromnym zasięgiem np 50km, do przedszkola i po bułki. Są takie za rozsądne pieniądze?
Widać ev wprowadzana w taki sposób nie broni się rynkowo, nie wspominając o efekcie eko tylko prognozowanym. Głupich rzetelnych badań spalania nie potrafią przeprowadzić, a o efekcie eko ev będą się wymądrzać. Parodia lobbystów
Wysłane z mojego Mi A2 przy użyciu Tapatalka