No i właśnie przeczytałem, że sprawność tych prostych konstrukcji to zaledwie 42%. Te bardziej skomplikowane wykorzystujące podgrzewanie powietrza dochodzi do 70%, ale potrzebna jest skomplikowana instalacja i źródło ciepła, czyli kolejna energia "komuś tam gdzieś". e nie wspomnę o tym, że wysoko ciśnieniowe instalacje sprężonego powietrza wymagają częstych przeglądów, serwisu i nadzoru (mam tego sporo w pracy i wiem z czym to się wiąże). Dodatkowo dochodzi sam generator, który to musi mieć możliwość synchronizacji z siecią.
W Niemczech jest taka instalacja i jak podają źródła, aby mogła pracować z pełną mocą przez 3h, to potem sprężarka musi pracować 12h. No czysta oszczędność.
Te wszystkie rozwiązania przypominają mi trochę sytuację z pracy. Większość z wprowadzonych innowacyjnych rozwiązań wyglądających rewelacyjnie na papierze okazuje się totalną klapą i udręką dla obsługi dodatkowo generując potężne koszty przy obsłudze, naprawach, serwisowaniu i ogólnym utrzymaniu rozwiązania w sprawności.
A te głupie Niemcy wyłączyły atomówkę. I tutaj jedyne z czym się mogę zgodzić to fakt, że jest to jeden z najczystszych sposobów produkowania energii (w sensie konwencjonalnym).
Co innego jest modernizować sieć, a co innego zwiększać jej przepustowość, bo to już nie jest modernizacja a przebudowa. Wiąże się to bowiem z liniami o wyższym napięciu, które to wymagają innych warunków technicznych niż te o niższym. Wymaga to także dużo większych stacj transformatorowych, które to też muszą spełniać dodatkowo wyższe wymagania, że nie wspomnę o gabarytach.
Z tym 9x% przypadków przebiegu na poziomie 45-50km to troszkę przykoloryzowałeś. Sam mam do pracy w obie strony 70km tak jak i wielu moich znajomych. Do tego dochodzi normalna codzienna jazda. Jak ktoś mieszka w dużym mieście z mocno rozwiniętą komunikacją miejską to ok. Ale pogadaj z ludźmi mieszkającymi na obrzeżach W-wy i zapytaj czy też robią 40-50km. Dopóki elektryki nie będą w stanie szybko się ładować <1h to będzie to fanaberia.
Czyli należałoby zrobić tak jak było (może i dalej jest ale nie chce mi się szukać już) bodajże w pekinie, że w dni nieparzyste ładują się nieparzyste końcówki nr rejestracyjnych, a w parzyste te z parzystą końcówką (tam na takiej zasadzie można było jeździć samochodem). Co do ciężarówek to popłynąłeś troszkę. Kierowcy nie mają aż tak długich pauz, aby wystarczyło im czasu na naładowanie akumulatorów w trybie wolnym. Pomijam już fakt dużego ograniczenia ładowności pojazdów ze względu na zwiększenie wagi samego pojazdu przez akumulatory. Nie po to buduje się naczepy z samego alu w celu zwiększenia ładowności i co za tym idzie obniżenia kosztów transportu, aby teraz to odwrócić.