Nikt nie musi przedstawiać dowodów, to nie sala rozpraw. Możesz uważać inaczej, ale skoro ministrowie rządów krajów, w których potężna cześć dochodu pochodzi z i setki tysiące obywateli pracuje w branży motoryzacyjnej, ma obawy to może coś wiedzą, do tego stopnia, że swoją własną politykę dotychczasową podważają. To naprawdę muszą być poważnie czarne scenariusze im znane, że takie stanowisko oficjalnie przedstawiają ( takie że "ban na wszystko i panuj nam baterio" to nierealna droga). Możesz ich pytać o dowody na te obawy skoro ich podstaw nie widzisz. Czy nie miałeś co do tej drogi własnych wątpliwości. Czy nie wzmocniły ich ruchy takie jak wspólne stanowisko Toyoty-Subaru-Mazdy-Kawasaki- Yamahy chyba powszechnie znane (choć może nie, bo jakoś w mainstreamie i wsród piewców komunizmu nie przytaczane, jakby to pikuś był zdanie nr 1 w sprzedaży samochodów na świecie.