Widzę, ża dalej dyskutujecie ze zwykłym samonakręcającym się trolem Tomtrzem, który powiela wciąż te same brednie i traktuje rozmówców jak dzieci.
W kólko powtarza, że 50% Polaków mieezka w domach nie wnikając przy tym w szczegóły lokalizacyjne i wiekowe ( wieś, starsze osoby ) oraz meldunkowe ( młodzi "mieszkają" w domach, ale co weekend targają słoiki do wynajętych mieszkań w dużych aglomeracjach ). Ponadto napisał, że jest więcej niż 50%, bo jeszcze są szeregówki i bliźniaki. Trol nie wie, że są to domy jednorodzinne według prawa budowlanego i tak są ujmowane w statystykach.
Gada tenże coś o podłączaniu ładowarek gdzie popadnie, tymczasem w Polsce sieci osiągnęły już stan graniczny dawno temu. Zamieszczałem kilka linków, pisałem o walkach z PGE, ale trol albo nie odpowiadał, albo pisał, że jesteśmy defetystami.
Tesla to model, którym odpiera wszelkie zarzuty odnośnie wad elektryków. Jeden model. Tym wojuje przeciw 100letniej historii spalinòwek.
Już lecę do salonu po teslę, która dla mnie jest stylistycznym zachowawczym gniotem.
Baterie się nie będą psuły olaboga, ich wymiana to pikuś, zaś pożar elektryka w podziemnym garażu to nic szczególnego. I wogóle proszę się rozejść. Strażacy sobie poradzą, zaś architekci co to projektowali zgodnie z aktualnymi na dany okres przepisami to głupki.
A jak trzeba to wszystko się dostosuje.
Kur..a świat przebudujemy, bo Tomtrz i ekooszołomy tak myślą.
Przebudujemy i dostosujemy podziemne parkingi.
Wybudujemy setki tysięcy ładowarek.
Dostosujemy sieci.
Baterie będą coraz lepsze i nie bedą potrzebować litu, kobaltu i wogóle niczego nie będą potrzebować. Bo przecież zrobimy obieg zamknięty z odzyskiem ze zużytych baterii.
Zlikwidujemy stacje benzynowe szybciej niż myślicie. Bo ekooszołomy myślą, że można coś rozpieprzyć i szybko zrobić nowe w tym miejscu.
Dajcie sobie już z nim spokój. Z ludźmi oderwanymi od rzeczywistości, którzy karmią się linkami tworzonymi pod nich samych nie dyskutujcie. Gość liznął trochę wiedzy z linków i bryluje na forach. Podejrzewam, że jego zderzenie z jakąkolwiek realną pracą tworzącą realną wartość zakończyłoby się płaczem, depresją i wizytą u psychologa.