analogia do kredytów jest bardzo prosta - kredyty we frankach dawały każdemu lepszą zdolność kredytową i niższe raty, a co za tym idzie mniejszy całkowity koszt kredytu. Parafrazując twoją wypowiedź "trudno było o lepsze dowody, że się da, i że jest to przyszłość"
Jeżeli nie widzisz tej prostej analogii, to może dlatego właśnie tak ślepo brniesz w to EV. Nie, czekaj, w zasadzie to nie brniesz, bo nadal nie kupiłeś. Jesteś w sumie jak ten doradca kredytowy, który wszystkim udowadniał, że kredyt we franku najlepszy i "że to jest przyszłość", a sam w domowym zaciszu śmiał się w duchu, spłacając raty w PLN
