Auta elektryczne i ogólnie powszechna elektryfikacja

[Andrzejsr]

łaskawie pominąłem. użyć tego argumentu, to jak kopać leżącego.

Ba, to pikuś. Emisyjność do zasilania baterii też nie istnieje. Prąd jest z ziemi, bo ładowarka jest z ziemi przecież. Albo gniazdo że ściany . A prąd jest znikąd. Zwłaszcza w PL. Zima to w ogóle. Dobrze że demografia leci na łeb i szyję . Wózki elektryczne przebiegów nie robią. Gdzie indziej tam gdzie homo sapiens się mnoży na potęgę w biedzie mając w d emisje się wyemituje ale to spoko. To na planetę nie wpływa.

[tomaz]

moze coś źle tłumaczę, ale w orginale stoi:

No raczej dobrze przetłumaczyłeś.

Dobrze, że przynajmniej idzie znaleźć materiały źródłowe tych "obiektywnych" artykułów. I wychodzą takie kwiatki...

Dokładnie! Ciekawe ile było takich "badań" gdzie podobne metodologie były przemilczane, a potem pochylamy się nad tymi danymi i drapiemy po głowie
Badania swoje, a rzeczywistość swoje. Jak to się mówi - tym gorzej dla rzeczywistości

[Żuczek]

Wielka Brytania chce wyjść przed szereg i są plany by już w 2030 roku zabronić sprzedaży samochodów spalinowych. Odniósł się do tego znany aktor i miłośnik samochodów Rowan Atkinson:
"Przyjaciele, którzy dbają o środowisko, często pytają mnie, jako miłośnika samochodów, czy powinni kupić samochód elektryczny. Zwykle mówię, że jeśli ich samochód to stary diesel i dużo jeżdżą po centrum miasta, to powinni rozważyć zmianę. Ale w innym wypadku należy się wstrzymać. Pewnego dnia napęd elektryczny przyniesie realne, globalne korzyści dla środowiska, ale ten dzień jeszcze nie nadszedł" – zapowiada. "Jak mi kiedyś powiedział ekolog, jeśli naprawdę potrzebujesz samochodu, kup stary i używaj go jak najmniej".

Trzeba przyznać, że chłop ma trochę racji. Oczywiście zakup mocnego, spalinowego Suva powinien być społecznie odbierany negatywnie, ze względu na duży wpływ na środowisko ale to nie znaczy, że wszyscy muszą się od razu przesiąść na elektryki.

[Machaju]

Oczywiście zakup mocnego, spalinowego Suva powinien być społecznie odbierany negatywnie, ze względu na duży wpływ na środowisko

To jeszcze stygmatyzujmy grubasów. Żre to mięso bez umiaru i ma duży negatywny wpływ na środowisko. Jak ci mało komuny w UE to się do Korei północnej przeprowadź.

[tomaz]

Oczywiście zakup mocnego, spalinowego Suva powinien być społecznie odbierany negatywnie

Oczywiście?
Czekaj, żeby to zobaczyć z szerszej perspektywy - z jednej strony mamy marsze równości LGBT, a z drugiej mamy stygmatyzować właścicieli mocnych spalinowych aut? Bo... no właśnie, bo co? Ze względu na duży wpływ na środowisko?
Grupy LGBT mają duży wpływ na społeczeństwo. I co?

Zaczyna się robić ciekawie. Kto będzie stanowił o tym, czy dana grupa jest równa, a inna równiejsza?

[IRC]

Zaczyna się robić ciekawie. Kto będzie stanowił o tym, czy dana grupa jest równa, a inna równiejsza?

Hej Tomaz - jeżeli mówimy o zanieczyszczeniu środowiska (a chyba mówimy) - to LGBT raczej nie ma niczego wspólnego (a raczej nic specyficznego w porównaniu z nie-LGBT - jeżeli już, to raczej mają pozytywny wpływ - mam wrażenie, że zachowania proekologicznie są dodatnio skorelowane z orientacją LGBT).

Natomiast - nowe, wielkie, paliwożerne SUVy - to nic dobrego z perspektywy środowiska (Jaguar o wielkim silniku również - jeden taki zwolennik "ekologii po trupach" ciągle truje ) .

Gdzieś mi mignął tekst o tym, że w Australii, zmniejszona emisja spalinowców została skutecznie "zniwelowana" przez, właśnie, SUVy.
To tak moim, skromnym, zdaniem.
Nie mieszałbym do tego LGBT.

[Żuczek]

Zaczyna się robić ciekawie. Kto będzie stanowił o tym, czy dana grupa jest równa, a inna równiejsza?

Nie chodzi o żadną grupę tylko o budowanie świadomości kupujących nowe samochody. Musisz zdawać sobie sprawę, że SUV będzie bardziej zatruwał środowisko niż sedan o podobnej mocy a samochód miejski jeszcze mniej. Jeżeli aspekt ekologiczny zacznie mieć wpływ na wybór nowego samochodu przez konsumenta, to SUVy same zaczną wymierać. Tak naprawdę to właśnie ta moda zmusza EU do bardziej drastycznych kroków odnośnie elektryfikacji, bo ostatnio przez popularność wysokich i ciężkich samochodów emisja wzrastała zamiast maleć.

[tomaz]

Hej Tomaz - jeżeli mówimy o zanieczyszczeniu środowiska (a chyba mówimy) - to LGBT raczej nie ma niczego wspólnego

Nie chodzi o żadną grupę tylko o budowanie świadomości kupujących nowe samochody

A może nie chodzi ani o grupę, ani o zanieczyszczenie środowiska?
Może chodzi o podstawowe prawo do wolności, w tym wolności wyboru?
Dla jednego będzie to wybór orientacji, dla innego muzyki czy książek, a dla jeszcze innego wybór samochodu, którym jeździ.

[Machaju]

bo ostatnio przez popularność wysokich i ciężkich samochodów emisja wzrastała zamiast maleć

Stało się. 350 stron wątku i jeden w końcu zmądrzał. Brawo dla Żuczka!
To może od razu zrobimy listę wysokich i ciężkich do zbanownia?

Mercedes Benz EQS 450+ - 2480kg
Ford F-150 Lighting - 2900kg
BMW iX M60 - 2584kg

[Andrzejsr]

Nie chodzi o żadną grupę tylko o budowanie świadomości kupujących nowe samochody. Musisz zdawać sobie sprawę, że SUV będzie bardziej zatruwał środowisko niż sedan o podobnej mocy a samochód miejski jeszcze mniej. Jeżeli aspekt ekologiczny zacznie mieć wpływ na wybór nowego samochodu przez konsumenta, to SUVy same zaczną wymierać. Tak naprawdę to właśnie ta moda zmusza EU do bardziej drastycznych kroków odnośnie elektryfikacji, bo ostatnio przez popularność wysokich i ciężkich samochodów emisja wzrastała zamiast maleć.

Póki co nowa religia faworyzuje cięższe i wyższe wozy. Nigdy nie będzie faworyzować ekologicznych bo raz - na planetę realnie nie wpływają, dwa nie o to chodzi w biznesie żeby podcinać sobie nogi rezygnując z tak potężnej w przypadku motoryzacji i nie tylko potrzeby zakupowej jaka ma miejsce w przypadku suv'ow - zaspokojenia próżności, poczucia wyższości (centymetrami nad ziemią i niższymi autami). W przypadku elektryków dochodzi zaspokojenie potrzeby wyróżniania się , znaczki M, QV, RS itp na nikim już wrażenia nie robią. Wrażenie bycia lepszym bo ratuje planetę i przechodniów robi. "Delikatnie" wsparte dotacjami i przywilejami.
W zasadzie od zawsze w motoryzacji to było siła napedowa - pokazanie się. Poza transportem i poważnymi zastosowaniami jak armia. Nic dziwnego że tych dziedzin jakoś elektryfikacja nie dotyka przepisami. Tych gdzie faktyczną użyteczność a nie ostentacyjne pokazanie się i racjonalizowanie tego nową religia nie dotyczy. A te dymią na potęgę przy poklasku powszechnym dla zwiększania wydatków na zbrojenia czyli na zwiększanie emisji bo te myśliwce, rozpoznanie, czołgi, wielotonowe wozy opancerzone itd trochę mało ekologiczne są. Odbudowywanie po wojnie też raczej nie neutralne środowiskowo. Ale co tam. Jakieś pikuś znaczące samochodziki uczyńmy winnymi wszelkiego zła. Ciemny lud uwierzy . No bo musi w coś wierzyć.