W sensie, że podobno (ktoś tu na forum tak twierdzi - nie wiesz kto?) Europa jest przygotowana do recyklingu samochodów i jest to opłacalne zajęcie. Nie każdy palący się statek da się uchronić przez zatonięciem w wyniku pożaru. Tu jednak podejmuje się celowe działania, żeby go nie ratować, tylko, żeby zatonął - będzie problem z głowy. do środowiska trafi taka ilość syfu i nikt nawet się nie zająknie, "halo a gdzie ekologia???". Przecież zaopiekowanie się tym statkiem będzie najbardziej proekologiczną rzeczą tego roku. ale za to ktoś musi zapłacić. A tobie będą wciskać, że jak zjesz kiełbaskę z grila na plastikowym talerzyku plastikowym widelcem to Malediwy zaleje. Bo na jednorazowych talerzykach ktoś ZAROBI.
Sytuacja z tym statkiem pokazuje jakie to pseudoekologiczne działania są podejmowane, gdy prawdziwie ekologiczne działania są zaniedbywane.