Straszna głupota, podobnie jak stwierdzenie Varrelsa, ze diesle są mniej awaryjne...
W Polsce dominują klekoty, z powodów oszczędnościowych. Ludziom sie wydaje, ze jak auto mniej pali a olej jest nieco tańszy, to czysty zysk. Jednak jest to ogromny fałsz.
Prawda jest taka, że silniki diesla są znacznie droższe w utrzymaniu, wymiana jakiegokolwiek elementu jest droższa, koszty eksploatacyjne (poza paliwem) są rowniez droższe. Klekot opłaca się tak naprawdę, kiedy jezdzisz te sto tysięcy km rocznie, tymczasem zdecydowana większosć kierowców jezdzi od 12-15 do 20 tys km rocznie. Duża część z nich posuwa głównie w miastach. Silniki wyposażone w turbinę nie lubią ruchu miejskiego: zużycie turbiny jest duże. Dochodzą filtry cząstek stałych, dwumas, większe koszty przeglądów.
Wrażenia "estetyczne" też są kiepskie: klekot to klekot i sorry ale nie ma żadnego porównania z benzyną w zakresie brzmienia, kultury pracy, co szczególnie widać (i czuć) na zimnym silniku.
Zachęcam do eksperymentu. Kupcie auto (ten sam rocznik i przebieg, model) benzynowe i klekocie. Eksploatujcie oba przez trzy lata. Policzcie przy sprzedaży całkowite koszty użytkowania auta i wyjdzie wam cała i goła prawda
Ale mentalności polskiej nic nie zmieni. Mniej pali? znaczy tańszy. To oszczędzamy.
Pozornie. Niestety.