Słyszałem od wielu osób, że mówiąc, że kupujesz na firmę dostaje się jakiś rabat. Ale myśląc logicznie. Dlaczego niby miało tak być? Jaką tak naprawdę korzyść osiąga dealer z tego, że sprzeda komuś samochód na firmę, a nie osobie prywatnej? Może chodzi o to, że firma wróci za kilka lat, a prywatny klient kupi samochód raz na 10 lat? Może chodzi o to, że na firmę weźmiesz leasing więc dopłacisz te dodatkowe 10% do ceny auta, który niekoniecznie później wykupisz i dlatego dealer może się podzielić nadwyżką prowizji. Oczywiście, o ile leasing bierzesz w zaprzyjaźnionej firmie, a nie w swoim banku.
Ja kiedy negocjowałem samochód to negocjowałem z bankiem i z dealerem osobno. Miałem przybliżone oferty od dealerów i podrzucałem je bankowi do oszacowania kosztów leasingu. Jeżeli negocjujesz samochód + leasing w pakiecie to może dostaniesz dodatkowy upust, ale myślę, że wątpię. Na placach jest tyle samochodów, że jeżeli zrobicie dobry research, pochodzicie po salonach, poprosicie, żeby was oprowadzili po tych placach i wypytacie o wszystkie samochody to możecie trafić prawie dwuletni samochód, który jest nieużywany, a którego cena już zeszła na tyle bardzo, że jest w zasięgu waszej kieszeni. Każdy samochód, czy stoi czy jeździ, traci na wartości, ale samochody z placu są przynajmniej nieużywane i dostaniecie na nie gwarancję.
I jeżeli ktoś powie, że Volvo albo Audi wychodzą taniej to pewnie ma rację, ale gość, który powie, że kupił nówkę z placu i w tej samej cenie jedyną konkurencją dla Giulii był Passat też może mieć rację. Trzeba wziąć pod uwagę, że Giulii w Polsce sprzedaje się bardzo mało więc każda sytuacja może być bardzo indywidualna. Polecam podchodzić do negocjacji na chłodno i nie kupować samochodu z dnia na dzień, ale robić research i śledzić ceny, cały czas podpytywać dealerów. Szczególnie, że cała branża motoryzacyjna miała ogromny kryzys sprzedaży i utraconych pieniędzy już nie odzyskają, ale poszczególne salony mogą próbować być bardziej zdeterminowane w tym, żeby przetrwać gorszy okres.
Potwierdzam słowa kolegi fx25 klienta z gotówką salon traktuje jak jelenia o ile ze stoku można uzyskać upust to na samochód z produkcji praktycznie niema szans.
Podchodzę bardzo chłodno do zakupu samochodu i powiem że w salonach BMW ,Mercedesa nie mówiąc o Kia zostałem obsłużony bardzo dobrze bo przecież chce zostawić 250 tys.
A w Alfie byłem intruzem był problem z jazdą próbną gdy w innych salonach wchodziłem i od razu dostawałem samochód do jazdy próbnej czasami bez osoby towarzyszącej.
Informowano mnie tylko że płace za mandaty i żeby uważać w mieście wiadomo można stracić prawo jazdy.
Samochody były nowe przebiegi poniżej 1000 km ,wszyscy wiedzieli że gdy ktoś kupuje samochód o mocy 280+ to z nich chce korzystać.
Najciekawszą ofertę otrzymałem na Stingera długa gwarancja w cenie, dobre wyposażenie silnik V6 i cena 200 tys brak tylko otwieranego dachu.
Może to dlatego że będzie nowy Stinger.
Jeśli Alfa będzie tak prowadzić sprzedaż i nie wprowadzą nowych modeli to co będzie przyciągać klientów .
Już na poprzedniej stronie Stacho pisał, że u niego gruby rabat i na osobę fizyczną.
Salon AR nie jest równy innemu salonowi AR. A kto się nie rozgląda wszędzie gdzie się da ten potem wchodzi na forum i narzeka, że nie chcą dać rabatu
Sprzedaż jest słaba, ale wkręcanie sobie, że czegoś się nie da jest jeszcze słabsze
Pocieszyłeś mnie
Ja mam zgoła inne doświadczenia, to właśnie w Audi i w Mercedesie czułem się jak osoba, której sugerowałoby się opuszczenie salonu, w BMW było normalnie. W Alfa Romeo w Warszawie, zostałem dobrze obsłużony, miałem wiele pytań, na wszystkie była udzielona szczegółowa i wyczerpująca odpowiedź. Ani przez chwilę nie było sytuacji, w której poczułbym się niekomfortowo. Doradca chodził krok w krok, za mną, widać było, że starali się zrobić jak najlepsze wrażenie.
Powiedzmy sobie szczerze, że to już nie czasy w których klient przychodził z gotówką w ręku i był lepiej obsługiwany niż ten, który bierze kredyt na auto. Stąd też obniżenie standardu, więcej osób stać na nowy samochód, także nie ma potrzeby takiego wysilania się. Teraz im to obojętnie, czy dostaną kasę od banku, czy z konta klienta. Różnica jest przy zamawianiu wielu samochodów, tworzeniu/wymiany floty itd., ale takich zakupów dokonuje się też w inny sposób, z kim innym się rozmawia itd. Myślę, ze wszystko to kwestia konkretnego dealera i własnych oczekiwań.
Nie wiem jak na samochody na zamówienie, ale na Noc Cudów AR daje konkretne upusty. Veloce 280KM Q4 z opcjami, w którym właściwie niczego nie brakuje w wyposażeniu (pomijając aspekty wizualne), można było wyrwać za 150-160 tys zł brutto. Myślę, że za 190-200k miało się już właściwie wszystko, co AF posiada w konfiguratorze.
U mnie na Giulię było ponad 30% rabatu od ceny katalogowej. O ile dobrze pamiętam, to 32-33% (Noc Cudów)
Ostatnio edytowane przez Lober ; 25-09-2020 o 14:20
Muszę zapytać żony, ja w lustrze nie widzę, może jak wchodzę do salonu AR to faktycznie mam rogi. Chciałem auto ze swoją konfiguracja, ok 290k. Nie obraźcie się ale Stelvio nie jest tyle warte. Może nie ta aparycja, nie ta grupa zawodowa, trudno. We Wrocławiu mam 2 salony, muszę jechać dalej ? może jakiś Górnik lub Lekarz sprzeda mi talon. Czasy się zmieniają ale nie wszędzie. Może to już ten etap prestiżu AR, że jest selekcja na wejściu, stąd napompowane cenniki i rabaty dla wybranych.
Może jak za dawnych czasów powinienem wyskoczyć z tekstem: "kierowniku, to za ile ten rabat załatwimy ".
Ja na to za młody, nie mam takiej naturalnej łatwości ...
Weź kontakt od [MENTION=83701]Stacho[/MENTION] i sprawdź co ci zaproponują. Ja mogę też nagrać ci kogoś z Krakowa i Tarnowa. Widziałem też sporo zadowolonych klientów salonu w Bydgoszczy.
Warto się odezwać do innych salonów, nawet jeśli odbiór będzie na drugim końcu kraju. Różnica między rabatem, a jak w twoim przypadku kupić albo nie kupić to wynagrodzi.