U mnie nawet ta różnica się zaciera, bo na lpg robię z układem 500 km.
Dyskusja nie ma sensu, jedzenie szynki po 40 zł/kg nie rożni się od jedzenia pasztetowej po 9 zł/kg (obydwoma się najemy) poza możliwością kupienia większej ilości pasztetowej.
Ale kogoś kogo stać na szynkę będzie kupował szynkę nie zastanawiając się ile ona kosztuje (chociaż ja lubię pasztetową).
Jeśli przedstawiasz takie argumenty to rzeczywiście nie ma sensu... Chyba, że nie odczuwasz różnicy pomiędzy szynką, a pasztetową
Pytanie, jaka jest różnica w jeździe na PB, a w jeździe na LPG? Pomijam fakt, że dając Ci samochód zasilany LPG, w trakcie jazdy nawet byś nie wiedział na jakim paliwie jedziesz
Kiedyś jeździłem samochodem z LPG i bardzo mile wspominam ten okres, teraz mam ten "luksus", że kupuje samochód i ciesze się z jazdy tankując go BP i nie zastanawiając się nad ceną benzyny... i naprawdę szczerze wszystkim tego życzę!
Nie jest problemem sam fakt gazowania pojazdu tylko zachwiania proporcji pomiędzy wartością samochodu i koniecznością obniżania kosztów jego eksploatacji - bo od tego zaczęła się dyskusja. Mnie się kłóci chęć posiadania "sportowego" samochodu klasy "premium" z koniecznością jego gazowania żeby obniżyć koszty.
To jak określić tych, którzy kupują ten "sportowy" samochód klasy "premium" z silnikiem Diesla? Przecież o wyborze Diesla decyduje właśnie konieczność obniżenia kosztów jego eksploatacji.