Filmik, który wkleił dageki znam (dziękuję Ci za chęć wniesienia czegoś w temacie). Nic z niego jednak nie wynika, jeśli zalewany egzemplarz ma drożne odpływy. Po drugim zalaniu poświęciłem całą sobotę na sumienne czyszczenie wszystkich możliwych odpływów w podszybiu. Także dna miski odpływowej. Ostatnie zalanie w grudniu zdecydowanie nie wynikało z zatkanych odpływów. Regularnie wszystko odkurzałem. Jak w żadnym innym samochodzie. Zresztą żadnego nigdy mi wcześniej nie zalało. Alfa wyjechała w deszczowy dzień z garażu. Nigdzie nie zalegały liście czy śnieg. Skłaniam się ku stwierdzeniu, że jest to dupiato zaprojektowane. Mam się martwić obiegami jak pada deszcz? Absurd.
Pisałem w międzyczasie z ludźmi z Włoch i USA. W obu przypadkach ich ASO stwierdziły nieprawidłowe położenie miski odpływowej. W wyniku niechlujnego montażu w fabryce czy też luzowania się śrubek z biegiem czasu. Można także poddać pod wątpliwość szczelność piankowych uszczelek, które są bardzo delikatne i z biegiem czasu klapcieją. Nowa miska odpływowa kosztuje w ASO niecałe 200 zł. Przychodzi z fabrycznie naklejonymi uszczelkami (bardzo łatwo je uszkodzić, targają się). Zdecydowałem się na samodzielną wymianę. Pracy jest sporo. Niezbędny jest m.in. demontaż zbiornika wyrównawczego płynu chłodzącego czy jednej z rozpórek. Kilka dni temu wróciłem na drogi. Wcześniej samochód stał w garażu z obawy na zalanie BCM. Póki co jest sucho, ale biorąc pod uwagę, że przez 3 lata posiadania Alfy zalało ją trzy razy w ciągu ostatniego roku to kolejne wdarcie się wody przypada na kwiecień. Dam znać na wiosnę czy naprawa okazał się skuteczna.
DriftZ, gdybyś potrzebował jakiegoś wsparcia to pisz na pw. Wiem ile energii kosztowało mnie doktoryzowanie się w temacie.