Historia z przed kilku dni ku przestrodze.
Jadę dynamicznie w trybie sekwencyjnym, obie ręce na łopatkach. Redukcja, gaz, bieg wyższy, hamowanie, redukcja itd.
I w pewnym momencie po redukcji silnik wchodzi na obroty ale nie przyśpiesza.
Odruchowo manetka lewa jeszcze raz, zero reakcji. W międzyczasie pełne rozproszenie uwagi i skupienie się na tym, że auto nie jedzie - akurat miało to miejsce w sytuacji w miarę bezpiecznej, ale wyobrażam sobie, że mogło do tego dojść np. podczas wyprzedzania.
Auto sporo zwolniło, manetka prawa - coś się zadziało. Auto jedzie, ale jest początkowo zamulone.
Co się okazuje - przypadkowe wciśnięcie obu manetek na raz podczas jazdy skutkuje przejściem skrzyni w tryb N (tak wiem, że instrukcja o tym wspomina, ale nigdy tego nie używałem i byłem przekonany o tym, że ma to miejsce tylko na postoju). Tryb N z M, czyli dźwignia odbija nam w prawo, a następnie w górę.
Wciśnięcie w tej sytuacji lewej manetki nie powoduje zupełnie nic. Jedziemy na N. Wciśnięcie manetki prawej powoduje przejście z trybu N na tryb D co przy wyhamowanym pojeździe po chwili jazdy na N powoduje przejście na znacznie wyższy zamulony bieg w trybie D co kradnie nam dodatkowy czas jeżeli musimy kontynuować przyśpieszanie.
Jak dla mnie bardzo dziwne i niebezpieczne zachowanie. Nie znajduję logicznego uzasadnienia dla konieczności zapewnienie możliwości przejścia w tryb N manetkami w trybie M podczas jazdy... Dźwignią - ok. Manetkami na postoju ok. Ale podczas jazdy w trybie M?