To ja się podłączę z pytaniem. 3 dni po odbiorze samochodu żonie pod pracą wywaliło choinkę i auto nie chciało odpalić, nie dało się też wyłączyć zapłonu, radia, niczego. Z biegiem czasu wszystko zaczęło padać na centralnym zamku skończywszy. Przyjechał pan z Assistance, podpiął kable i odpaliło. Były wtedy mrozy po ok -10 więc pomyślałem że się zdarza. Na drugi dzień czekał nas wyjazd na urlop, więc rano pojechałem do sklepu a akumulatorami, gość coś tam zmierzył i powiedział że akumulator jest dobry. Po trasie ok 450km w jedną stronę samochód był używany na miejscu sporadycznie - miejskie dystanse i odpalał zawsze pomimo mrozów w nocy poniżej -10. Później trasa powrotna ok 500km, jazda po mieście przez 3 dni i dzisiaj znowu pod pracą ten sam problem. Tylko że dzisiaj już było ponad 10*C a w ostatnim czasie była zrobiona trasa na której akumulator mógł się doładować. Czy mimo wszystko powinienem zacząć od wymiany akumulatora czy szukać jakiejś ucieczki prądu? Pacjent Stelvio 2018, 40k km. Mniej więcej od sierpnia raczej stała.