Cześć,
w ostatnich dniach podczas spokojnej jazdy z prędkością do 80km/h nagle samochód stracił moc i równocześnie obroty skoczyły do ok. 4000, następnie alfa zaczęła jakby hamować w dość głośny sposób (odgłosy od kół). Straciłem więc de facto kontrolę nad samochodem i moją pierwszą reakcją było upewnienie się, czy nie doszło do przypadkowego przełączenia skrzyni biegów na zmianę manualną i wejście silnika na niższy bieg. Następnie postanowiłem zatrzymać się, choć prędkość i tak nie była już wysoka ze względu na działanie samochodu. Nacisnąłem umiarkowanie na pedał hamulca i doszło do bardzo gwałtownego zatrzymania auta. Na szczęście nikt w tym momencie za nami nie jechał, gdyż mogłoby dojść do kolizji i dobrze, że nie jechaliśmy autostradą ze znaczącą prędkością. Wyłączyłem silnik i ponownie go włączyłem i z niską prędkością ruszyłem w kierunku najbliższego parkingu. Podczas zwiększania prędkości coś jeszcze powodowało tarcie / hałas z okolicy tylnego lewego koła. Na parkingu nie stwierdziłem przyczyny dojścia do tej sytuacji i ponownie już bez żadnych komplikacji udałem się w dalszą podróż (ze sporymi obawami po dużej porcji stresu).
W serwisie AR (samochód podlega gwarancji, przebieg 8000 km) stwierdzono błąd oprogramowania rozdzielnika napędu, który nagle odłączył napęd na tył i prawdopodobnie samochód uruchomił wtedy system kontroli trakcji / abs. Przeprowadzono jazdę testową z podłączonym komputerem, na którym sprawdzano, czy wszystko jest Ok. Diagnostyka nie wykazała powodu błędu oprogramowania i wydano mi samochód z uwagą, że wszystko jest w porządku i coś takiego może się już nigdy nie powtórzyć, ale też nie można takiej sytuacji wykluczyć.
Co o tym sądzicie? Czy miał ktoś z Was takie zdarzenie? Straciłem zaufanie do w sumie nowego samochodu. Boję się teraz nawet myśleć o szybszej jeździe, nie mówiąc o wyprzedzaniu.