Hej,
wczoraj wracając do domu spod maski zaczął ulatniać się dym, a w samochodzie było czuć spalony plastik czy coś podobnego.
Miałem do przejechania mniej niż kilometr żeby wjechać do garażu więc już dojechałem do domu.
W garażu po otworzeniu maski nie było żadnych śladów "pożaru" czuć było jeszcze lekko zapach spalenizny.
Dziś rano uznałem, że trzeba się temu przyjrzeć i odpaliłem belle z otwartą maską.
Od razu poczułem zapach spalenizny, wyszedłem przed samochód i ujrzałem, że najwyraźniej kopci się sprężarka.
Giliua 2.0 - 200KM
rocznik 2016
włączana bez odpalonej klimatyzacji
w maju tego roku była nabijana klimatyzacja i olej klimatyzacji
ostatni przegląd był w listopadzie zeszłego roku, od tego czasu przejechane ma 11 500km
Czy ktoś przerabiał podobny temat?
Czy mogę nią pojechać do serwisu na kołach czy raczej laweta?
Będę wdzięczny za pomoc.