Po przebrnięciu przez 249 stron powyższego wątku nabieram sporo wątpliwości co do zasadności mojego wyboru. Mam zarezerwowaną giulie z roku 2020 r. Wersja 2.0 200 z opcjonalnym doposażeniem. W tym tygodniu mam wyjechać autem z salonu. Leasing czeka na ostatni podpis. Nie ukrywam, że ręka zaczyna lekko drgać i zastanawiam się czy aby nie opuścić tego statku angielskim wyjściem
Model który odbieram jest niby po FL, ale czy to coś da?Liczba awarii o których tutaj piszecie jest zatrważająca. Auto kosztuje sporo kasy, a niedoróbek jest moc. Do tej pory użytkuję MB i mając 5 różnych modeli jeden tylko raz wymieniali mi łożysko (na gwarancji) i uszczelkę drzwi. To wszystko w przeciągu 12 lat.
Mój poprzedni GLC miał przy sprzedaży 92.000 km i jeździł jak nowy. Obecny (rok 2019) ma 26.000 i serwis widzę tylko na przeglądzie.
Szukałem drugiego samochodu i po przejechaniu się alfą byłem i nadal jestem oczarowany. Nie chcę natomiast poświęcać życia na przepychanie się z serwisem czy testowanie aut zastępczych.
Czy faktycznie tak wiele tych giulii jest wadliwych?Rozumiem, że na innych forach ludzie również żalą się na problemy ze swoimi samochodami, ale mam wrażenie, że alfa wiedzie tutaj prym.
Muszę podjąć decyzję w tym tygodniu, ale nie chcę wpakować się na przysłowiową minę. Serce mówi tylko alfa, rozum natomiast ciągnie w kierunku niemieckiego MB.
Gwarancja 5 lat jest dodatkowym atutem włochów, ale nie ukrywam, że nie chciałbym z niej korzystać
Oczywiście sprzedawca w salonie twierdzi, że usterkowość giulii i stelio w żadnym stopniu nie przewyższa aut konkurencji.
Dajcie jakąś rade chłopu bo wpadłem w sidła włoszki i nie wiem czy nie będzie to wrong way....