No i przykra sprawa - koniec wakacji. Wczoraj i dzisiaj przejechałem ostatnie dwa odcinki: Marina di Massa do Flintsbach (na nocleg) i Flintsbach - Berlin. Pierwszy odcinek to zatłoczona autostrada włoska z ograniczeniami prędkości, rzadko można było się rozpędzić do 130 km/h, potem Austria (przez Brennero) - cały czas ograniczenia do 100 km/h (chyba z powodu ciągłego, mocnego deszczu). A dzisiaj sama radość: cała trasa w D, znaczna część bez ograniczenia prędkości. Niestety, muszę odnotować jedną prawidłowość: dawniej, zanim ktoś wjechał na lewy pas, to sprawdził, czy czasem nikt nie korzysta z dobrodziejstwa braku ograniczenia. A teraz coraz częściej, nawet kierowcy w autach z tablicami niemieckimi sprawiają wrażenie, jakby nigdy nie jeździli autostradami. Nikt nikogo nie zmusza do bicia rekordów prędkości ale jazda lewym pasem z prędkością 110 km/h to lekka przesada. Ale zdarzali się i tacy, którzy patrzą w lusterka i starają się ułatwić innym jazdę. I na koniec uwaga: zarówno we Włoszech, jak i w Austrii i Niemczech, coraz więcej kontroli prędkości - tam gdzie jest ograniczenie. Fotoradary stałe, przenośne i przewoźne, odcinkowe pomiary (Włochy). Poniżej foty z liczników po obu odcinkach i licznik B - od wyjazdu z Berlina do powrotu.