6 maja 2019 auto wyladowało w serwisie w Austrii 1000km od domu. Wracałem z zoną i synem (3 lata) z wakacji we Włoszech. W Austrii przy wyjezdzaniu z parkingu nacisnąłem na hamulec i nie hamuje - totalny brak reakcji. System poinformowal mnie za chwile ze wylaczyl hamulce i wszystkie inne systemy bezpieczenstwa . Pedal hamulca prawie nie reagowal , odbilem kierownice i wrocilem na parking. Bez hamulca ciezko sie zatrzymac ale udalo sie bo nie jechalem szybko a parking byl pusty. Silnik dzialal, skrzynia zmieniala biegi wiec moglem rozpedzic sie do ilu chcialem. Miałem szczęscie ze jechalem z rodziną bo normalnie wciskam wiecej gazu - co wtedy by sie stało ? czy mógł bym coś o tym do Was napisać?
Stelvio 280hp z grudnia 2018 przejechalo do momentu awarii 12k . Stoi nadal w serwisie. Zona nie chce wiecej wsiadac do tego auta . Ja rowniez . A wy? Oddam chetnie to auto inzynierowii ,ktory pozwolił na taką awariie niech wozi swoją rodzine. Oddal bym kazdemu za darmo ale nie chce miec nikogo na sumieniu.
Assistance zorganizowalo lawete i hotel, nastepnie auto zastepcze i 3 dnia opuscilismy Austrię - chwala im za to mimo iz mialem stres bo bylo pozno i zimno i po 4h od awarii bylismy w hotelu około 23:00
Serwis nie wie co sie stalo i czy to nie powtorzy sie , nikt nic nie wie - i nikt mi nie zwroci zaufania do tego "auta" . Serwis nie wydał auta aby tym jechać, nie wiedzą czy np na autostradzie stanie sie to raz jeszcze - nie mogą dać na to gwarancji.
Sprzedać to? a jak sie ktoś zabije? ale jak sprzedać z taką historią w serwisie? czy to jeszcze ma wartość?
Naprawa? -Pewnie zrobią dziurę w podłodze i załączą instrukcję od Georga Flinstona jak hamować gdy system wyłączy hamulce .
Mineło już naprawdę sporo czasu od zdarzenia . Producent miał naprawdę dużo czasu aby zareagować właściwie - tymczasem nic.
Piszę do Was zatem bo mi sumienie nie pozwala zachować dla siebie tego wydarzenia.
Uwazajcie na siebie.