Napisał
Rami Issa
Cześć, niestety chyba i u mnie podobny problem. Właśnie odebrałem auto od zewnętrzengo serwisu, w którym naprawiano mi reduktor. Poprzedni się spocił, a po otwarciu nie tylko uszczelenienie było do wymiany jak się okazało. Z dwóch reduktorów powstał jeden i autko złożone. Do tego wymiana oleju i filtra w skrzyni plus programowanie skrzyni. Samochód chodzi znowu płynnie i nic się nie poci. Wcześniej oprócz wycieku, szarpała też skrzynia na wbijaniu wyższych biegów tak od 1 do 3 i redukcjach plus szarpanie na sporcie. Ok, na sporcie ona zawsze jakby wbijała mnie "delikatnie wyższe biegi" ale ostatnio to była masakra.. To już zauważyłem sam (prowadziłem auto na ferie w góry). W ASO gdzie autko było na weryfikacji zaproponowało wymianę reduktora za 12 300 plu robocizna i uwaga... wymianę skrzyni :-) Auto ma 53 000 km przebiegu i ostatni przegląd w listopadzie 22 gdzie oczywiście niczego nie zauważono niepokojącego (wtedy auto było jeszcze na gwarancji). Dwa mce później chcą wymieniać reduktor i skrzynię biegów no i za chwilę pewnie silnik :-)
W serwisie zewnętrznym zwrócili mi jednak uwagę na jeszcze jeden problem. Na tę pracę silnika, że wg nich nie chodzi na 1 cylinder jak jest zimny. Jako, że autem jeździ żona, a ja może 2 x w roku to nic nie wyczuła. Mogła tak już jeździć kilka miesięcy obstawiam.
We wtorek autko jedzie do ASO na weryfikację/diagnozę. Pewnie zostanie na dzień bo nierówna praca silnika (widać nawet falowanie wskazówki od obrotów) i wibracje w aucie tym powodowane występują tylko na zimnym silniku.
No i teraz pytanie do Was. Jako, że jestem laikiem w temacie mechaniki chciałbym się przygotować do gadki w ASO. Jakieś sugestie co poruszyć, jak rozmawiać? Czy mogli coś przede mną zataić na ostatnim przeglądzie? Mogli wykasować jakieś błędy itd? Byle gwarancja minęła? :-) No ok, przyjeżdżam na ciepłym silniku,mogą nie wyzuć wibracji, choć była to późna jesień i samochód zostaje na zewnątrz, nie wjeżdża na halę od razu. Zazwyczaj i tak zostawiam auto i idbieram następnego dnia. Nie chcę się też pastwić bez sensu ale nie chcę nawijania makaronu na uszy w ASO.
P.S. Jeżdziłem od nowości wraz z żoną różnymi markami aut, VW, Peugeot, Mazda, Suzuki, Citroen, Skoda, Toyota. Większość z tych aut użytkowałem ja i to często dosyć... brutalnie. Były to auta służbowe :-) Żadne, żadne nie miało połowy tych usterek co obecna Alfa. Opórcz tych powyżej rzeczy 3 razy jechała do serwisu w trybie serwisowym lub na lawecie. Czy ja mam takiego pecha, czy to nadal niestety jest... Alfa jak w stereotypach? I zero akcji serwisowych, przywoławczych. Nic. W ASO mówili, że mają przypadki z tymi reduktorami i problem jest im znany, silniki widzę, że też. Nie chcę krytykować bez sensu, kocham wygląd tego auta, prowadzenie, oryginalność ale żeby się bać jechać priv autem (bo się rozkraczy w drodze) na wakacje i wybierać służbową Skodę Octavię z przebiegiem ponad 150 k km, bo nie miała ani jednej usterki?
Jakiekolwiek sugestie mile widziane.