Coś mi się nie do końca podoba ten opis, tzn nie kojarzę tam żadnej papierowej podkładki. Co do samego nastawnika (bo nie jest to silnik krokowy a zwykły z przekładnią ślimakową) to jego oględziny zewnętrze raczej niczego nie dadzą, oczywiście można wszystko przeczyścić itd. Problem może być w środku - ja miałem coś takiego. Jedna ze szczotek która poruszała się po ścieżce razem z ruchami przepustnicy była splątana (tam są szczotki w dosłownym tego słowa znaczeniu, wyglądają trochę jak takie rozkładane grabki ogrodowe w pomniejszeniu). Po ściągnięciu pokrywki osadzonej na kleju (lub czymś w tym rodzaju) chwila zabawy z igłą aby to wyprostować, sklejenie od nowa i nigdy więcej falowania obrotów.
Co do przepływki, to na jałowym po odłączeniu ztcw silnik powinien się lekko "zająknąć" i obroty minimalnie spadają, dobrze mówię Konrad?
A wracając do założyciela tematu, komp to mus i numer jeden zanim zaczniesz gdzie indziej grzebać (ew ściągnij dolot i obejrzyj czy nie jest popękany a przepustnica jest zamknięta), najpierw sprawdź z czym związana jest marchewa, odczytaj parametry TRA i FRA, sprawdź kąt przepustnicy - z tego powinno Ci się udać wywnioskować czy się nie zawiesza albo czy nastawnik nie kłamie. Poprawne wartości to chyba coś koło 2 lub 3 stopni na jałowym - takie były u mnie po resecie. Jedna uwaga, są dwa kąty, jeden opisany jakoś jako relatywny i on jest chyba dużo większy (coś koło 30-paru stopni). Generalnie powciskaj gaz i zobacz czy po puszczeniu wraca Ci na dobrą pozycję.
Wybacz jeśli to co napisałem jest trochę nieskładne, ale w tym silniku jest chyba z milion kombinacji możliwych do zdiagnozowania problemów