Wystosujmy do niego list, że kupimy ja na części ;)
Wystosujmy do niego list, że kupimy ja na części ;)
może niech ją ktoś najpierw sprawdzi
po co od razu niszczyć?
Ona już chyba jest zniszczona... Tylko kto tak daleko się bujnie?
Chyba najlepsza była by opcja żeby jedna osoba kupiła i odsprzedawała graty reszcie. Inaczej to jest nie do ogarnięcia ,żebyśmy chociaż z jednej okolicy byli to jeszcze .Dla mnie stanowczo za daleko żeby ją obejrzeć od tak sobie. Być może faktycznie może się okazać ,że szkoda ją rozbierać .Wszystko ta odległość psuje.
nawet jakby silnik był w ruinie to i tak opłaca się kupić drugi i go wyszykować
Pewnie, że tak Maras. To jest zabawa dla kogoś z nadwyżką finansową. Kogoś tak zajaranego Gtv, że włoży w nią każde pieniądze. Wtedy faktycznie należałoby kupić ten samochód, posprzedawać niepotrzebne graty a silnik i skrzynię tak jak Maciek pisze- wyszykować na wysoki połysk i poskładać to wszystko do kupy. Tylko kto ma za dużo kasy i tak kocha swoją Gtv, że w nią tak ostro zainwestuje? Pod to drugie jeszcze bym się może załapał, ale jestem zupełnie spłukany obecnie ;P
Qrczę, patrzę na te zdjęcia i ja tam jakiejś tragedii nie widzę - wyjąwszy oczywiście aerograf, który jest dość masakryczny. Szukając w lutym Gtv brałem tę jak najbardziej pod uwagę (wtedy chyba była za 8 czy 9k), tylko wymiękłem przy wizji zdzierania tego artyzmu (NB, to dzieło jakiegoś mistrza aerografu, właściciel nawet podawał wtedy w ogłoszeniu jego nazwisko czy pseudonim artystyczny) i niejasnej historii z przepływką. Oczywiście - to tylko zdjęcia. Moja srebrna na zdjęciach wyglądała jak nuffka-sztuka ze świeżym lakierem, a okazała się lekko zmęczona życiem. Natomiast nadal sądzę, że za - powiedzmy - 6,000 to nie musi być zły pomysł. I to wcale nie na graty tylko do zrobienia i jeżdżenia.
Ale w ogóle stwierdzanie stanu auta po zdjęciach to jak wróżenie z fusów...